Prokuratura sprawdza doniesienia ws. księdza Jacka Stryczka
Prokuratura podjęła decyzję, że sprawdzi, czy doszło do przestępstwa w Stowarzyszeniu "Wiosna". Chodzi o mobbing jakiego miał się dopuścić ks. Jacek Stryczek, znany z akcji "Szlachetna Paczka".
Nie milkną echa po doniesieniach na temat zachowania księdza Jacka Stryczka. Do sprawy odniósł się już Kościół. Prokuratura postanowiła również przyjrzeć się sprawie.
Pracownicy mieli mdleć, płakać, mieć załamania nerwowe. Taki obraz wyłania się z rozmów z ludźmi, którzy współpracowali z ks. Jackiem Stryczkiem ze stowarzyszenia "Wiosna", które słynie z projektu "Szlachetna Paczka". Sytuację opisał portal Onet.
Ksiądz nie zgadza się z zarzutami przedstawionymi w publikacji Onetu, ale oddał się do dyspozycji władz. Kuria zażądała od niego wyjaśnień.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Szokujące doniesienia ws. księdza Stryczka
Jak wynika z relacji pracowników, "ksiądz z pasją testuje na kolejnych współpracownikach techniki mobbingowe".
Krzysztof Lis, który w ub.r. przez sześć miesięcy kierował działem HR w stowarzyszeniu opowiada, że ksiądz Stryczek powiedział mu wprost, że ludzie mają się go bać. - Dla niego okazywanie siły i wzbudzanie lęku stało się sposobem na zarządzanie ludźmi - mówi.
- Co budzi największą panikę? Spotkania z nim - twierdzi kobieta, która pracowała w "Wiośnie" w latach 2016-2017. Relacjonuje, że niektórzy po spotkaniach z księdzem płaczą w łazience a nawet na oczach kolegów.
Inna współpracowniczka opowiada dziennikarzowi Onetu, że widziała, jak Stryczek krzyczał w pracy do jej koleżanki. Trząsł się i był czerwony na twarzy. Wrzeszczał: "Jesteś beznadziejna, nie potrzebujemy takich osób!". - Byłam w szoku - mówi. Wspomina, że jak furia opadła, dał pracownikom dwie minuty "na ochłonięcie".
Osób, które opowiadają o takim zachowaniu księdza, jest więcej. Inna historia brzmi dramatycznie. Jedna z koleżanek miała nawet zemdleć w pracy. Po raz kolejny. Uderzyła się w głowę i trafiła na SOR. Potem mówiła, że przynajmniej odpoczęła od księdza.
Kolejna członkini "Szlachetnej Paczki" twierdzi nawet, że podczas kontroli z urzędu pracy "typowano osoby, które zostały odpowiednio przygotowane do kłamania".
O spotkaniach z pracownikami dowiedział się ks. Stryczek i dyrektor kreatywny "Wiosny" Jakub Marczyński. W e-mailach do redakcji mieli grozić i apelować o odstąpienie od pisania artykułu. Ksiądz prosił nawet wiernych o modlitwę za błądzących i szkalujących dobre imię Paczki na mszy świętej. Mówił wiernym, że zachowanie dziennikarzy jest "karalne".
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl