Prokuratura przesłuchała nowych świadków ws. śmierci Andrzeja Leppera, ale nie wznowi śledztwa
W pomieszczeniu, gdzie znaleziono zwłoki Andrzeja Leppera, były odciski butów, których nie udało się zidentyfikować – wynika z pisma prokuratury, do którego dotarła WP. Prokuratura przesłuchała nowych świadków w sprawie śmierci byłego wicepremiera, ale nie wznowi śledztwa.
Z pisma Prokuratury Okręgowej w Warszawie z 9 lutego 2018 roku – do którego dotarliśmy – wynika, że od stycznia 2017 roku prokuratorzy prowadzili „czynności dowodowe” mające na celu „zweryfikowanie okoliczności przemawiających za koniecznością” podjęcia na nowo śledztwa ws. śmierci byłego wicepremiera. W ich efekcie prokuratura uznała, że nie ma podstaw do podjęcia na nowo umorzonego w 2011 roku postępowania.
Prokuratura przesłuchała "szereg świadków"
W ramach nowych czynności – jak zaznaczono w piśmie - przesłuchano „szereg świadków”, w tym autorów książki „Niebezpieczne związki Andrzeja Leppera”. Kontrowersyjny dziennikarz Wojciech Sumliński postawił w niej tezę, że szef Samoobrony miał "olbrzymią wiedzę" o "gazowym przekręcie stulecia". Nowym dowodem w sprawie miały być obciążające niektórych polityków dokumenty ujawniające kulisy polsko-rosyjskich negocjacji gazowych. Miały one zaginąć po śmierci Leppera 5 sierpnia 2011 r.
Według naszych informacji oprócz Sumlińskiego prokuratura przesłuchała też majora Tomasz Budzyńskiego, byłego szefa delegatury ABW w Lublinie. „Żaden z przesłuchanych świadków nie miał wiedzy na temat okoliczności lub mechanizmu śmierci Andrzeja Leppera” – podkreślono w dokumencie, podpisanym przez zastępcę prokuratora okręgowego w Warszawie Jakuba Romelczyka. Według prokuratury przeprowadzone czynności nie potwierdziły, że „ewentualna wiedza” Leppera o „nieprawidłowościach przy kontrakcie gazowym z 2010 r. miała jakikolwiek związek z jego śmiercią”.
Niezidentyfikowane ślady w siedzibie Samoobrony
Prokuratura odnosi się też do teorii związanych z odciskami butów pozostawionymi w siedzibie Samoobrony, gdzie znaleziono ciało Leppera. „Część śladów traseologicznych (traseologia - technika kryminalistyczna zajmująca się badaniem śladów – przyp.WP) rzeczywiście nie została zidentyfikowana, jednakże z ww. okoliczności nie wynika wniosek, iż fakt ich pozostawienia miał związek ze śmiercią Andrzeja Leppera" - czytamy w piśmie prokuratury.
Zdaniem śledczych „nie sposób ustalić, kiedy ślady zostały pozostawione” i brak jest dowodu, że doszło do tego w dniu zdarzenia. Brak możliwości identyfikacji śladów – ich zdaniem – nie musi oznaczać, że zostały one zostawione przez „osoby nieuprawnione”.
„Ślady te mogły zostać naniesione w nieustalonym czasie przez osoby uprawnione, w tym samego Andrzeja Leppera lub jego gości, jeżeli ww. osoby poruszały się w obuwiu nieprzedstawionym do badań porównawczych” – pisze prokuratura.
Według niej „same właściwości śladów” nie wskazują na związek ze śmiercią Leppera, jak by było w przypadku odcisków ze śladami krwi lub innej „substancji mającej związek ze zdarzeniem”.
W dokumencie podkreślono, że analiza „całości materiału dowodowego” zgromadzonego w postępowaniu nie wskazuje, aby postanowienie o jego umorzeniu było „niezasadne lub przedwczesne” i by „zachodziła konieczność” podjęcia go na nowo.
Decyzja o odmowie wszczęcia śledztwa jest "polityczna”
Pismo prokuratury to odpowiedź na wniosek o wznowienie śledztwa złożony w maju 2017 roku przez Sławomira Izdebskiego, byłego współpracownika Leppera.
Izdebski pytany przez nas o sprawę ocenia że, decyzja jest „polityczna”, bo temat śmierci Leppera jest „niewygodny” dla PiS. - Wznowienie śledztwa mogło się wiązać z koniecznością zbadania wątku afery gruntowej, co mogłoby być niewygodne dla prokuratury, na której czele stoi Zbigniew Ziobro – ocenia szef rolniczego OPZZ.
Jego zdaniem prokuratura nie potraktowała sprawy z należytą starannością. – Jako autor wniosku o wznowienie śledztwa nie zostałem nawet przez prokuraturę przesłuchany, a od przesłuchiwanych świadków prokurator oczekiwał, że przyprowadzą za rękę mordercę. Prokuratura przyznaje, że są ślady osób trzecich, ale nie potrafi tego wyjaśnić – mówi Izdebski.
Tomasz Sekielski: prokuratura powinna opublikować "białą księgę”
O komentarz do decyzji prokuratury poprosiliśmy Tomasza Sekielskiego, który wzeszłym roku w materiale dla Fokus TV poruszył temat niewyjaśnionych wątków dotyczących śmierci Leppera.
W opinii dziennikarza prokuratura powinna opublikować „białą księgę” dotyczącą ustaleń na temat okoliczności śmierci byłego wicepremiera, by uciąć pojawiające się teorie spiskowe. - Nie twierdzę, że Andrzeja Leppera ktoś zabił, ale do tej pory prokuratura nie odpowiedziała na pytanie dlaczego popełnił on samobójstwo. Tezy, że było spowodowane problemami finansowymi i tym, że bywał rzadko w telewizji mnie nie przekonują - mówi Sekielski.
Do czasu publikacji tekstu nie uzyskaliśmy komentarza Prokuratury Okręgowej w Warszawie.