Nowe fakty nt. śmierci Andrzeja Leppera. "To nie było samobójstwo"
Tajemnicze kontakty, dokumenty, podróże i zagadkowe śmierci osób z otoczenia Andrzeja Leppera. Nieznane dotąd wątki w sprawie śmierci lidera Samoobrony zbadał dziennikarz Tomasz Sekielski.
- Być może nadszedł czas, by prokuratura wróciła do sprawy śmierci Andrzeja Leppera. Dziwne interesy i jeszcze dziwniejsze znajomości, polityczny upadek i kłopoty finansowe. W tle zaś wielka teoria spiskowa pobudzająca wyobraźnię. Czy człowiek, który zdobył szczyty władzy skończył jako zdesperowany samobójca? Ustaleń prokuratury do tej pory nikt nie podważył, co nie oznacza że nie można stawiać pytań. Te nasuwają się same, jeśli prześledzi się ostatnie lata życia Andrzeja Leppera i okoliczności jego śmierci - podsumował Sekielski.
Okoliczności śmierci są nad wyraz zagadkowe. Podobnie jak losy osób z najbliższego otoczenia lidera Samoobrony. Były wicepremier był bardzo ostrożny. Ważne dokumenty deponował u zaufanych osób. Jedną z nich był adwokat Ryszard Kuciński - zmarł nagle w maju 2011 roku. Dwa miesiące później zmarła prawniczka współpracująca z Lepperem, Róża Żarska. Po tajemniczych dokumentach nie zostało śladu.
Wokół tych wydarzeń powstają więc teorie spiskowe. Zdaniem wielu śmierć Andrzeja Leppera była zabójstwem. - Są różne formy zabójstw. To nie jest do końca tak, że jedyną formą, żeby zabić człowieka, to jest wdrapać się po rusztowaniu i zadźgać nożem czy powiesić. Są inne formy zabójstw. Można w taki sposób wpłynąć psychicznie na danego człowieka, czy też podać mu jakiś środek odpowiednio wcześniej, że łatwo jest do samobójczej śmierci doprowadzić - ocenia Piotr Tymochowicz, specjalista ds. wizerunku i marketingu politycznego.
Wątpliwości co do zabójstwa lidera Samoobrony nie ma również Wojciech Sumliński. - Ja i Tomasz Budzyński, major ABW który świetnie znał różne niebezpieczne związki Andrzeja Leppera, nie mamy żadnej wątpliwości, że Andrzej Lepper nie popełnił samobójstwa. Nie rozstrzygamy, jak Andrzej Lepper zginął czy tego, kto go zamordował - powiedział Sumliński.
W pomieszczeniach, w których znaleziono powieszone zwłoki Andrzeja Leppera nie było śladów walki. Według wersji przyjętej przez prokuraturę, powiesił się w prywatnej łazience na sznurku do snopowiązałki. - Mogę stwierdzić, że chciał się ratować. Osoba, która się wiesza, nie ratuje się.Jedną rękę miał na worku bokserskim - relacjonuje Jan Sochocki, współpracownik Andrzeja Leppera.
Do sprawy śmierci Andrzeja Leppera nie powołano specjalnego zespołu śledczego. - Wydelegowano bardzo nieprofesjonalną, początkującą panią prokurator, która albo nie wiedziała jak się za to zabrać, albo realizowała z góry założoną tezę - stwierdza Tymochowicz.
Trudno zrozumieć, dlaczego czekano aż trzy dni na przeprowadzenie sekcji zwłok. - Gdyby sekcja została przeprowadzona choćby następnego dnia od tego zdarzenia, nie moglibyśmy mieć cienia wątpliwości czy zrobił to pod wpływem presji psychicznej czy innej presji - tłumaczy Dariusz Loranty, były policjant. Jego zdaniem przeprowadzenie sekcji zwłok w sobotę lub niedzielę nie jest żadnym problemem.
Zbagatelizowano również ślady butów, które wykryli policyjni technicy. - Znaleziono ślady obuwia dwóch osób, które tego dnia były w siedzibie Samoobrony, a z którymi Andrzej Lepper się nie widział. Nie wiadomo, kim były te osoby. Prokuratura uznała, że skoro nie wiemy do kogo należą te ślady, to nie zajmujemy się tym - relacjonuje Wojciech Sumliński.
Trudno wytłumaczyć również brak czyichkolwiek odcisków palców na krześle, na które miał wejść Andrzej Lepper. Jak przeniósł je były wicepremier nie zostawiając żadnych śladów? - Krzesło ujawnione w pobliżu zwłok pana Andrzeja Leppera było krzesłem tapicerowanym. Możliwość naniesienia śladów daktyloskopijnych na tego typu krzesło jest ograniczona - tłumaczy Michał Dziekański z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Sekielski zdecydował się pojechać zbadać pewne wątki na Ukrainie. Bliskim znajomym byłego wicepremiera był Mykoła Hinajło. Ukraiński duchowny i były żołnierz armii radzieckiej był założycielem "Zakonu Rycerzy Michała Archanioła". - Tajemnicza postać, jak cały zakon. To on, można powiedzieć, załatwił Lepperowi honorowy doktorat dwóch ukraińskich uczelni - opowiada Sekielski. On również uważa, że powodem śmierci Leppera był ogromny zasób informacji, jakim dysponował. - Miał dużą wiedzę, może powiedział coś komuś, komu nie powinien był tego mówić - opowiada Hinajło.
Drugą tajemniczą postacią z kręgu zakonu był Petro Stech. Mężczyzna ten miał dysponować informacjami na temat niejasnych operacji finansowych z udziałem Leppera. Mężczyzna zmarł nagle w dniu, w którym miał je przekazać. Sprawa śmierci zaś została bardzo szybko zakończona.
Dlaczego więc prokuratura nie bada sprawy? Ktoś tego nie chce? Być może, ale Sekielski widzi też inne rozwiązanie. - Może prokuratura uważa, że szanse wyjaśnienia sprawy są znikome, zajmie to za dużo czasu i pieniędzy. Nie ma też presji opinii publicznej i mediów, więc nie widzą sensu, by się tym zajmować - stwierdził. Po czym dodał: "Nie chcę budować wielkich teorii, tym bardziej, że zmieniły się rządy. Nowa ekipa pewnie nie miałaby nic przeciwko temu, by ustalić, co też Andrzej Lepper wiedział nt. przekrętów przy przetargu gazowym...".
Śledztwo w sprawie śmierci Andrzeja Leppera umorzono w 2011 roku. Kilka miesięcy temu Sławomir Izdebski domagał się jego wznowienia. Twierdził, że odnalazły się dokumenty, które w dniu śmierci polityka skradziono z jego biura. Pisma miały trafić do prezesa Jarosława Kaczyńskiego i obciążać "ważnych polityków".
Do spotkania lidera Samoobrony i prezesa PiS nie doszło. Nie wiadomo, co naprawdę Lepper miał do powiedzenia Kaczyńskiemu. Nie ma materialnego dowodu, że dysponował on jakimiś sensacyjnymi dokumentami w sprawie kontraktu gazowego. - Informator powiedział mi, że Andrzej Lepper ma wszystko spisane w dwóch notesach. Miały się one znajdować w kasie pancernej w jego biurze. Dopytywałem się prokuratora o te notesy. Nie chciał mi wprost odpowiedzieć, ale z tego co mi powiedział wynikało, że te notesy zniknęły - powiedział dziennikarz.
- Te wszystkie wątpliwości i pytania sprawiają, że wciąż wiele osób nie wierzy w samobójstwo Andrzeja Leppera. Czy rozwiązaniem zagadki jego tajemniczej śmierci są niejasne interesy, które próbował prowadzić? A może wszedł w posiadanie informacji, które nigdy nie miały trafić w jego ręce - zastanawia się Tomasz Sekielski.