"Prokuratura podzielona na PiS‑owską i platformianą"
Lider Ruchu Palikota Janusz Palikot zaapelował do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta oraz naczelnego prokuratora wojskowego Krzysztofa Parulskiego o rezygnację z pełnionych funkcji. Palikot apeluje też do prezydenta, aby wymusił na nich dymisje.
12.01.2012 | aktual.: 12.01.2012 15:20
- Chciałem zaapelować publicznie do pana prokuratora Seremeta i do pana prokuratora Parulskiego o dymisje, o zrezygnowanie z pełnionych funkcji - powiedział Palikot na konferencji prasowej.
Jego zdaniem byłoby to wyjście nie tylko honorowe, ale również przywracające nadzieję na to, że prokuratura może być niezależna. - Prokuratura została podzielona na prokuraturę PiS-owską i platformianą i nie ma to nic wspólnego z żadną niezależną prokuraturą - stwierdził.
- Mam świadomość, że jest to wołanie na puszczy, bo prokuratur formalnie jest niby niezależny, więc może nie odpowiadać, może nie podać się do dymisji, nie ma go jak usunąć - przyznał Palikot.
Zaapelował też do prezydenta Bronisława Komorowskiego, aby "korzystając ze swojej pozycji ustrojowej, wymusił, czy nakłonił do rezygnacji jednego i drugiego (prokuratora) z pełnionych funkcji".
Poseł zauważył, że Seremet i Parulski są ze sobą skonfliktowani i "wypowiedzieli sobie posłuszeństwo". - Nie może być tak, że jeden z najważniejszych organów w naszym państwie gwarantujący bezpieczeństwo i funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości jest sparaliżowany konfliktem najważniejszych osób w prokuraturze - podkreślił.
Palikot zaapelował też do prezydenta Bronisława Komorowskiego o podjęcie wszelkich działań, które spowodowałyby, że prokuratura będzie niezależna. Jak dodał, Ruch Palikota jest gotowy poprzeć "zasadniczą zmianę", która zapewni prokuraturze prawdziwą niezależność.
Komorowski mówił we wtorek, że zwróci się do rządu i parlamentu o jak najszybsze określenie pozycji ustrojowej prokuratury w naszym porządku prawnym.
Palikot odnosił się do poniedziałkowych zdarzeń w Poznaniu. Wojskowy prokurator płk Mikołaj Przybył postrzelił się w przerwie konferencji prasowej. Wcześniej w specjalnym oświadczeniu zaprzeczał, by złamał prawo przy nadzorowaniu śledztwa w sprawie przecieków z głównego postępowania dotyczącego katastrofy smoleńskiej. Wydarzenie to wywołało dyskusję o prokuraturze wojskowej. W tle sprawy jest też spór co do zakresu sięgania przez śledczych po billingi i esemesy, m.in. dziennikarzy.