Prokuratura o sprawie ks. Stryczka: Nie ma mowy o umorzeniu
W śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w stowarzyszeniu Wiosna i mobbingu, którego miał się dopuszczać jego były szef ksiądz Jacek Stryczek pozostało do przesłuchania ponad 200 świadków - ustaliła Wirtualna Polska. Śledczy wykluczają w tej chwili umorzenie sprawy. I wciąż zbierają nowe dowody obciążające byłe władze Wiosny.
Afera wokół stowarzyszenia Wiosna, organizującego co roku akcję Szlachetna Paczka, wybuchła we wrześniu 2018 r. po tekście Janusza Schwertnera w Onecie. Autor opisał, jak ks. Jacek Stryczek, który od 18 lat kierował Wiosną, prześladuje i znęca się nad swoimi podwładnymi. W tekście wypowiedziało się ponad 20 pracowników i współpracowników Wiosny. Z ich opowieści wynikało, że wiele osób pracę w Wiośnie przypłaciło depresją lub zwolnieniami z pracy wystawianymi przez lekarzy psychiatrów. Niektórzy pracownicy byli w takim stanie, że z pracy zabierała ich karetka.
Po publikacji Onetu sprawą stowarzyszenia Wiosna zajęła się krakowska Prokuratura Okręgowa. A w samej Wiośnie doszło do walki o władzę. Ks. Jacek Stryczek podał się do dymisji, zastąpili go najpierw Joanna Sadzik, a następnie ks. Grzegorz Babiarz. On z kolei został usunięty na wniosek prokuratury i zastąpiony kuratorem. Dziś Wiosną ponownie rządzi Joanna Sadzik.
Jak informowała "Gazeta Wyborcza", w czasie swoich krótkich rządów ks. Babiarz miał wyprowadzić z kasy stowarzyszenia ok. 60 tys. złotych, m.in. dla firm dbających o jego wizerunek. I to m.in. ten wątek sprawił, że śledztwo w sprawie Wiosny toczy się od trzech lat i nikt nie usłyszał zarzutów.
W kwietniu 2019 r. policja dokonała przeszukania w mieszkaniu ks. Jacka Stryczka. Zabezpieczono dokumenty i komputer. W oparciu o te materiały śledczy zamówili u biegłych opinię dotyczącą prawidłowości w zarządzaniu pieniędzmi otrzymanymi przez stowarzyszenie Wiosna. Jak wynika z informacji Wirtualnej Polski, prokuratura wciąż czeka na efekty pracy biegłych z zakresu księgowości i finansów.
Przesłuchano już kilkaset osób
Innym powodem, który sprawia, że śledztwo trwa tak długo, jest ogrom świadków do przesłuchania. W sprawie przesłuchano już kilkaset osób. Część przesłuchań w ramach pomocy prawnej przeprowadzają policjanci w całej Polsce. Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że wciąż pozostaje do przesłuchania ponad 200 świadków.
Kilka tygodni temu "Dziennik Polski", należący do kupionego przez państwowy Orlen koncernu Polska Press, informował, że "zarzuty o mobbing w stowarzyszeniu Wiosna nie znajdują potwierdzenia w faktach". A dowodem na to miał być m.in. fakt, że "prokuratura w prowadzonym postępowaniu do tej pory nie postawiła zarzutów ani jednej osobie".
W oparciu o tekst "Dziennika Polskiego" w telewizji publicznej i innych mediach prorządowych pojawiły się ataki na Onet oraz autora tekstu o ks. Stryczku. - Nigdy nikt nie podważył świadectw byłych pracowników Wiosny. Zresztą, same władze stowarzyszenia zaraz po ujawnieniu tej sprawy przepraszały każdego, kto - pracując w stowarzyszeniu - doświadczył "sytuacji emocjonalnie trudnych, stresujących, powodujących dyskomfort". Wiem jedno: w tej sprawie nie było żadnego spisku czy formy zemsty na szefie organizacji. Była chęć i odwaga moich informatorów, by nie dopuścić do dalszego upokarzania pracowników Wiosny - mówi Janusz Schwertner w rozmowie z Wirtualną Polską.
Także śledczy z Krakowa nie potwierdzają, żeby zarzuty wobec Stryczka miały się nie potwierdzać. - W toku postępowania dotyczącego nieprawidłowości w stowarzyszeniu Wiosna w dalszym ciągu trwa gromadzenie materiału dowodowego, w tym przesłuchiwane są osoby związane ze stowarzyszeniem Wiosna (do chwili obecnej przesłuchano kilkaset osób). Tym samym w najbliższym czasie nie jest planowane jego zakończenie - przekazał Wirtualnej Polsce rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Hnatko.
Szymon Jadczak
Napisz do autora: szymon.jadczak@grupawp.pl