Prokuratura nie zajmuje się Marszem Niepodległości. "Nie mamy żadnego zawiadomienia”

Jak ustaliła Wirtualna Polska, w warszawskiej prokuraturze nie prowadzone są obecnie żadne postępowania dotyczące rządowego Marszu Niepodległości. Nieoficjalnie, śledczy czekają na policyjne ustalenia. Z kolei ubiegłoroczne śledztwo trwa nadal.

Podczas Marszu odpalane były race. Robiono to bezprawnie
Źródło zdjęć: © East News | Jan Bielecki
Sylwester Ruszkiewicz

- W prokuraturze nie ma zarejestrowanych takich postępowań. Z informacji przekazanych mi przez Prokuraturę Rejonową na Śródmieściu wynika, że nie zgłoszono żadnych zdarzeń dotyczących przebiegu Marszu. Nie otrzymaliśmy również żadnych materiałów z policji, która zapewne będzie analizowała materiał z niedzielnego wydarzenia. Na tym etapie nie prowadzimy żadnych czynności – mówi Wirtualnej Polsce Łukasz Łapczyński, rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie.

Przypomnijmy, że dzień po Marszu stołeczna policja wszczęła czynności w związku z użyciem materiałów pirotechnicznych (odpaleniem rac)
przez nieustalone osoby. - W trakcie dotychczasowych czynności funkcjonariusze zabezpieczyli wizerunki podejrzewanych o popełnienie wykroczenia. Z uwagi na uzasadniony interes społeczny, a także w związku z ustawowym obowiązkiem ścigania przez policję sprawców przestępstw i wykroczeń, wizerunki te publikujemy na naszej stronie internetowej. Policjanci prowadzący przedmiotowe postępowanie zwracają się do wszystkich z prośbą o pomoc w identyfikacji osób widocznych na zdjęciach – informuje Komenda Stołeczna Policji.

Zobacz także: Ćwierć miliona osób przemaszerowało ulicami Warszawy

Tymczasem, śledztwo w sprawie ubiegłorocznego Marszu dotyczące propagowana faszyzmu i nawoływania do nienawiści na tle rasowym trwa nadal. Wszczęto je w ubiegłym roku w listopadzie. Okazuje się, że do dziś nie udało się ustalić osób, które za to odpowiadają.

- Śledztwo jest w toku. Trwają czynności mające na celu ustalenie personaliów wszystkich osób, które dopuściły się naruszenia porządku prawnego podczas Marszu, a także potwierdzenie lub wykluczenie udziału osób, które już zostały wytypowane, jednak zaprzeczyły, by brały udział w Marszu w ogóle bądź w sytuacjach prawnie zakazanych. Zgromadzony w toku śledztwa materiał dowodowy obejmuje kilkadziesiąt tomów dokumentów, w tym dziesiątki godzin nagrań video, które należało przeanalizować. Czas trwania przedmiotowego postępowania wynika z obszerności zgromadzonego materiału dowodowego, konieczności opracowania go w sposób umożliwiający typowanie konkretnych osób, a następnie potwierdzenia bądź wykluczenia ich udziału w Marszu w sytuacjach prawnie zakazanych, w tym poprzez przesłuchania osób z terenu całego kraju oraz uzyskanie opinii biegłych - informuje WP prok. Łukasz Łapczyński z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

- W toku przedmiotowego śledztwa przesłuchano ponad 50 świadków. Po zgromadzeniu całego materiału dowodowego i wyczerpaniu inicjatywy dowodowej mającej na celu ustalenie tożsamości wszystkich osób, które zostały utrwalone na nagraniach w sytuacjach prawnie zakazanych, prokurator podejmie decyzję co do roli procesowej tych osób i dalszego toku postępowania. Śledztwo prowadzone jest w sprawie – dodaje w rozmowie z nami prok. Łukasz Łapczyński.

Co ciekawe, w lutym tego roku wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński pytany o powyższe śledztwo ignorował problem. W odpowiedzi na poselską interpelację napisał: "Transparenty zawierające treści mogące naruszać prawo (w wyniku wykonanej dotychczas analizy zapisów Marszu Niepodległości ustalono, że podczas ww. Marszu użyto 5 takich transparentów oraz niewielką ilość transparentów z symbolem krzyża celtyckiego i falangi) były marginesem w stosunku do transparentów zawierających hasła o treści bezsprzecznie patriotycznej” .

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Rosyjski atak na Kijów. Człowiek Trumpa: to eskalacja
Rosyjski atak na Kijów. Człowiek Trumpa: to eskalacja
Bombowiec "Łoś" zestrzelono w 1939 roku. Niezwykłe odkrycie w Walewicach
Bombowiec "Łoś" zestrzelono w 1939 roku. Niezwykłe odkrycie w Walewicach
805 dronów i 13 rakiet poleciało na Ukrainę. Starmer: jestem przerażony
805 dronów i 13 rakiet poleciało na Ukrainę. Starmer: jestem przerażony
Tragedia na triathlonie w Malborku. Nie żyje 66-latek
Tragedia na triathlonie w Malborku. Nie żyje 66-latek
Katarzyna Stoparczyk zginęła w wypadku. Prokuratura ujawnia ustalenia
Katarzyna Stoparczyk zginęła w wypadku. Prokuratura ujawnia ustalenia
Dron z Jemenu uderzył w lotnisko w Izraelu. Rozbił się w poczekalni dla pasażerów
Dron z Jemenu uderzył w lotnisko w Izraelu. Rozbił się w poczekalni dla pasażerów
USA chcą presji na Rosję. Apelują do Europy
USA chcą presji na Rosję. Apelują do Europy
Zwrot ws. wybuchu w Rembertowie. Ewakuacja mieszkańców
Zwrot ws. wybuchu w Rembertowie. Ewakuacja mieszkańców
Zniszczenia w Kijowie, sukces polskich koszykarzy [SKRÓT DNIA]
Zniszczenia w Kijowie, sukces polskich koszykarzy [SKRÓT DNIA]
Cyrylica na dronie. Nowe ustalenia prokuratury
Cyrylica na dronie. Nowe ustalenia prokuratury
Izrael grozi krajom, które chcą uznać Palestynę
Izrael grozi krajom, które chcą uznać Palestynę
Kto powinien być premierem? Polacy wskazali
Kto powinien być premierem? Polacy wskazali