PolskaProkuratura nie odwoła się w sprawie niearesztowania Kalasa

Prokuratura nie odwoła się w sprawie niearesztowania Kalasa

Nie będzie zażalenia prokuratury na decyzję
sądu, który odmówił aresztowania kontrolera NIK Jacka Kalasa,
podejrzanego o podżeganie dwóch oficerów Agencji Bezpieczeństwa
Wewnętrznego do ujawniania mu tajemnic służbowych.

12.09.2003 16:30

W piątek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski powiedział, że podstawą wniosku do sądu o aresztowanie Kalasa i jednego z oficerów ABW była bezpośrednio po zatrzymaniu obawa matactwa z ich strony, czyli utrudniania postępowania, wpływania na świadków itp. "Skoro już od trzech tygodni są oni na wolności, to w tym momencie nie ma już racji bytu obawa matactwa, która naszym zdaniem, zachodziła, gdy występowaliśmy o areszt" - oświadczył Kujawski.

Zatrzymanie Kalasa przez ABW 19 sierpnia było zgodnie z procedurami - przyjęła pod koniec sierpnia sejmowa speckomisja przy głosach odrębnych trzech posłów opozycji, którzy domagali się przyjęcia uchwały wzywającej do dymisji szefa ABW Andrzeja Barcikowskiego. Speckomisja przyjęła także, że zatrzymanie Kalasa nie miało związku z jego pracą w Najwyższej Izby Kontroli. Komisja zapowiedziała ponadto powrót do całej sprawy po zakończeniu śledztwa w prokuraturze.

Komisja oceniała zatrzymanie Kalasa - pracownika NIK i b. oficera Urzędu Ochrony Państwa. Według opozycji, Kalasa i prasy, zatrzymanie (m.in. z użyciem kajdanek) było zemstą za ujawnienie przez NIK domniemanego sfałszowania raportu otwarcia rządu Leszka Millera (to Kalas pracował nad tym raportem w NIK). Agencja odpierała zarzuty, twierdząc, że zatrzymanie było zgodne z procedurą i nie miało nic wspólnego z polityką.

Prokuratura zarzuciła dwóm oficerom ABW ujawnienie tajemnicy służbowej, a Kalasowi - podżeganie do tego. Początkowo ani prokuratura, ani ABW nie ujawniały - zasłaniając się tajnym charakterem śledztwa - jakie tajemnice przekazywano oraz w jakim celu. Ostatnio Barcikowski przyznał, że były to m.in. nazwiska osób go odwiedzających.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)