PolskaProkuratura ma ponownie sprawdzić, czy Wojtunik nie przekroczył uprawnień

Prokuratura ma ponownie sprawdzić, czy Wojtunik nie przekroczył uprawnień

Prokuratura Regionalna w Katowicach uznała za "przedwczesną" decyzję śledczych z Gliwic o umorzeniu śledztwa w sprawie Pawła Wojtunika. Prokuratura Okręgowa w Gliwicach ma ponownie zbadać czy były szef CBA nie przekroczył swych uprawnień i w 2013 r. nie ujawnił tajemnicy śledztwa ówczesnemu szefowi MSZ Radosławowi Sikorskiemu na temat korupcji w kierowanym przez niego resorcie.

Prokuratura ma ponownie sprawdzić, czy Wojtunik nie przekroczył uprawnień
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Sławomir Kamiński

14.02.2017 | aktual.: 14.02.2017 16:20

Informację o umorzeniu postępowania - ze względu na brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa - Prokuratura Okręgowa w Gliwicach przekazała na początku roku.

Z decyzją o umorzeniu nie zgodziła się jednak jednostka nadrzędna - Prokuratura Regionalna w Katowicach. - W ramach kontroli treści i zasadności umorzenia prokurator uchylił tę decyzję - uznał, że była ona przedwczesna - powiedział rzecznik PR Ireneusz Kunert.

PR nakazała prokuratorom z Gliwic wykonanie dodatkowych czynności. - Sprawa już jest prowadzona, kontynuowane są czynności dowodowe - dodał Kunert. Rzeczniczka Prokuratury Okregowej w Gliwicach Joanna Smorczewska sprecyzowała, że chodzi o dodatkowe przesłuchanie świadków.

Sprawa ma związek z tzw. infoaferą, a ściślej - akcją CBA, które w listopadzie 2013 r. zatrzymało kilkanaście osób pod zarzutem korupcji w ramach prowadzonego przez stołeczną prokuraturę śledztwa dotyczącego zamówień na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych przez Centrum Projektów Informatycznych MSWiA oraz KGP.

Wśród zatrzymanych wówczas osób byli wiceprezes Głównego Urzędu Statycznego, pracownik Centrum Informatyki Statystycznej, przedstawiciele firm informatycznych, a także Monika F., która była naczelniczką Wydziału Zamówień Publicznych w Biurze Dyrektora Generalnego MSZ. Zatrzymanym przedstawiono wtedy zarzuty dotyczące zmowy przy przetargach organizowanych przez MSZ z okazji polskiej prezydencji w Unii Europejskiej.

Po zwolnieniu dyscyplinarnym Monika F. wniosła sprawę do sądu w Bydgoszczy, domagając się przywrócenia do pracy. Jej pełnomocnik, opierając się na złożonych w tej sprawie zeznaniach Sikorskiego uznał, że szef MSZ wiedział o planowanej akcji CBA i miał mu o niej powiedzieć sam Wojtunik. Sprawa początkowo trafiła do prokuratury w Warszawie, później przesłano ją do Gliwic. Śledztwo było prowadzone pod kątem przekroczenia uprawnień przez szefa CBA.

Po umorzeniu śledztwa gliwicka prokuratura poinformowała, żę przesłuchiwany Wojtunik stanowczo zaprzeczył, by informował Sikorskiego o planowanej akcji. Sikorski oświadczył, że nie wiedział wcześniej o zatrzymaniu F. i przez sąd w Bydgoszczy został źle zrozumiany. Potwierdził, że rozmawiał z Wojtunikiem na ten temat, ale już w dniu zatrzymania F. - aby uzgodnić treść komunikatu, który miał być tego dnia opublikowany. W sprawie przesłuchano też innych świadków oraz przeprowadzono inne dowody. Nie potwierdziły, że doszło do złamania prawa - podawała prokuratura.

Wojtunik był szefem CBA od końca 2009 do listopada 2015 r.

śledztwoprokuraturacba
Zobacz także
Komentarze (26)