Prokuratura chce przesłuchać Jana Kulczyka
Prokuratura Okręgowa w Katowicach liczy, że w ciągu najbliższych kilku tygodniu uda jej się ponownie przesłuchać biznesmena Jana Kulczyka, któremu od wiosny nie udało się skutecznie doręczyć wezwania na przesłuchanie.
05.12.2007 | aktual.: 05.12.2007 14:44
Kulczyk jest świadkiem w trwającym ponad 3,5 roku śledztwie, dotyczącym okoliczności zatrzymania w 2002 r. przez służby specjalne ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. Już raz składał on zeznania w tym śledztwie.
Wystosowaliśmy ponowne wezwanie na adres świadka za granicą. Liczymy, że do przesłuchania dojedzie za kilka tygodni - powiedziała rzeczniczka katowickiej prokuratury, Marta Zawada-Dybek.
Nie ujawniła terminu, na który zaplanowano przesłuchanie. Jak wyjaśniła, nie jest on bardzo bliski. Po pierwsze dlatego, że zawiadomienie wysłane zostało za granicę, po drugie dlatego, że od niedawna sprawa ma nowego referenta, który musi szczegółowo zapoznać się z aktami postępowania.
Zawada-Dybek dodała, że jak dotąd prokuratura nie otrzymała potwierdzenia doręczenia wezwania. Wcześniej wezwania wysyłano już na różne adresy, jednak nie zostały prawidłowo (w sensie procesowym) doręczone.
Sprawę niemożności przesłuchania Kulczyka nagłośniła w końcu listopada "Rzeczpospolita". Katowicki prokurator apelacyjny, Tomasz Janeczek wydał wówczas pisemny nakaz jak najszybszego przesłuchania biznesmena (był on jednym z akcjonariuszy PKN Orlen). W prokuraturze trwa wewnętrzne postępowanie, które ma wyjaśnić, jak doszło do zwłoki.
Jak mówił Janeczek, od przesłuchania Kluczyka mogą zależeć kolejne czynności w tym śledztwie i kierunek dalszego postępowania.
Kulczyk deklarował w prasie, że stawi się na przesłuchanie w prokuraturze. Jednak - jak poinformowała Zawada-Dybek - żaden jego przedstawiciel nie skontaktował się w tej sprawie z prokuraturą, a ta wysłała świadkowi kolejne wezwanie w normalnym trybie.
Katowickie śledztwo w sprawie zatrzymania Modrzejewskiego trwa od kwietnia 2004 r. Do prokuratury wzywani byli jako świadkowie m.in. były premier Leszek Miller i ministrowie z jego rządu, Wiesław Kaczmarek i Barbara Piwnik.
Zarzuty przekroczenia uprawnień postawiono ówczesnemu p.o. szefowi Urzędu Ochrony Państwa Zbigniewowi Siemiątkowskiemu, wiceszefowi UOP Mieczysławowi Tarnowskiemu oraz szefowi zarządu śledczego UOP Ryszardowi Bieszyńskiemu. Nie przyznali się oni do winy, twierdząc, że wykonywali polecenie prokuratury. Prowadzącą sprawę prokurator nadal chroni immunitet.
7 lutego 2002 roku Modrzejewski został zatrzymany na kilka godzin przez UOP. Po złożeniu wyjaśnień i postawieniu mu zarzutu w prokuraturze w sprawie ujawnienia w 1998 r. ówczesnemu szefowi PZU Życie Grzegorzowi Wieczerzakowi poufnej informacji, został zwolniony, krótko potem stracił jednak stanowisko prezesa PKN Orlen.