Prokuratura bada "listy wrogów narodu rosyjskiego"
Prokuratura rosyjska bada sprawę opublikowania w internecie przez
ekstremistów list "wrogów narodu rosyjskiego" wraz z danymi
osobowymi dziesiątków działaczy, dziennikarzy i sędziów Sądu
Najwyższego.
24.04.2008 | aktual.: 24.04.2008 21:26
Dochodzenie wszczęto po złożeniu zawiadomienia o listach przez obrońców praw człowieka oraz opublikowaniu w czwartek przez dziennik "Kommiersant" artykułu na ten temat- powiedziała rzeczniczka prokuratury Tatiana Czernyszowa.
We wspomnianym artykule dyrektor Moskiewskiego Biura Praw Człowieka Aleksandr Brod ostrzega, że opublikowano listę "wrogów narodu" oraz "posłanie do skinheadów", w którym apeluje się o występowanie "bez litości przeciwko wrogom narodu rosyjskiego".
Na liście zamieszczono adresy, telefony oraz dane osobowe wielu działaczy organizacji praw człowieka, członków liberalnej partii Jabłoko oraz dziennikarzy śledczych specjalizujących się w pisaniu o ekstremistach.
Lista zawiera też dane wszystkich sędziów Izby Wojskowej Sądu Najwyższego, którzy dwukrotnie oddalili wyroki uniewinniające wobec trzech rosyjskich oficerów oskarżonych o zbiorowe egzekucje w Czeczenii.
Także rosyjski rzecznik praw człowieka Władimir Łukin oraz organizacja obrony praw człowieka Human Rights Watch potępiły opublikowanie listy w internecie i skrytykowały pasywność rosyjskich sił porządkowych wobec częstych przejawów ksenofobii.
Brod powiedział, że obawia się o swoje życie. Przypomniał, że już w przeszłości publikowano podobne listy, po czym zostało zamordowanych kilku działaczy, w tym w 2004 r. znany etnograf Nikołaj Girienko, który stał na czele grupy specjalizującej się w problemach ekstremizmu i występował jako ekspert na procesach neonazistów.
Moskiewskie Biuro Praw Człowieka szacuje, że obecnie w internecie znajduje się około 800 stron zawierających treści skrajnie nacjonalistyczne, a w Rosji jest 70 000 działaczy organizacji rasistowskich i neonazistowskich. Według danych biura, w tym roku z rąk rasistów zginęło w Rosji już 40 osób.
"Kommiersant" informuje, że strona, na której opublikowano listę, została zarejestrowana w październiku ubiegłego roku w Nowym Jorku na firmę z siedzibą w Bułgarii. "Nikt nie będzie ścigany, bo publikacji tych danych nie można zakwalifikować jako wezwania do zabójstwa (...) Ale wymienione osoby mogą obawiać się o swoje zdrowie" - cytuje gazeta działacza Stowarzyszenia Narodowo-Socjalistycznego.
Lider Związku Słowiańskiego Dmitrij Diomuszkin twierdzi, że publikacja listy to odpowiedź na prześladowanie nacjonalistów. Możliwe, że niektórzy odważą się spełnić te groźby. Konspiracja implikuje okrucieństwo - powiedział.