Prokuratura bada, kto wyrzucił policyjne dokumenty na śmietnik
Prokuratura bada sprawę policyjnych
dokumentów, które znaleziono w śmietniku w podpoznańskich
Koziegłowach. Ze wstępnych ustaleń wynika, że żaden z dokumentów
nie miał klauzuli tajności i nie zawierał informacji niejawnych -
powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w
Poznaniu Mirosław Adamski.
26.03.2007 12:15
W czwartek policyjne dokumenty, dotyczące m.in. współpracy policji z Sądem Okręgowym w Poznaniu, zostały znalezione na śmietniku w podpoznańskich Koziegłowach.
Prokuratura wszczęła postępowanie wyjaśniające, którego przedmiotem jest ustalenie, kto dysponował dokumentami policji przeznaczonymi do archiwizacji - powiedział Adamski.
Wśród 38 dokumentów liczących ok. 200 kart były m.in. nazwiska dwóch świadków koronnych zeznających w Sądzie Okręgowym w Poznaniu, jednak informacje te są ogólnie dostępne._ Nazwisko świadka koronnego jest chronione do czasu rozpoczęcia procesu. W czasie procesu zeznaje on pod swoim prawdziwym nazwiskiem. Później chroniony jest jego nowy wizerunek i tylko informacje o sposobach jego chronienia są tajne_ - powiedział Adamski.
Policja wcześniej wyjaśniała sprawę zaginięcia tych dokumentów, jednak nie udało się ustalić osoby, która wyniosła je z pomieszczenia w sądzie. Postępowanie wyjaśniające wszczęto 7 lutego.
Nie udało się ustalić osoby, która wyniosła dokumenty. Pomieszczenie w sądzie było dostępne tylko dla policjantów, z tym, że przebywało w nim wielu funkcjonariuszy związanych na przykład z konwojami oskarżonych na rozprawy - powiedział rzecznik poznańskiej policji Andrzej Borowiak.
Za archiwizację dokumentów policji sądowej odpowiedzialny jest zastępca naczelnika policji sądowej w Poznaniu, który stwierdził ich brak i zgłosił przełożonym. W czwartek dokumenty znaleziono w śmietniku pod domem tego funkcjonariusza i zawiadomiono dziennikarzy gazety "Fakt", którzy poinformowali o znalezisku policję.
Żadne dokumenty policyjne nie powinny trafiać do śmietników i dlatego prowadzimy postępowanie w sprawie tego wykroczenia - powiedział rzecznik prokuratury Mirosław Adamski.