Prokuratorzy wygłosili mowy końcowe ws. zabójstwa gen. Papały
15 lat więzienia dla Ryszarda Boguckiego i 8 lat dla Andrzeja Z., ps. Słowik - to żądania prokuratury wobec oskarżonych o nakłanianie do zabójstwa b. szefa policji gen. Marka Papały w 1998 r. Obrona chce ich uniewinnienia. Wyrok ma być ogłoszony 26 lipca. - Śmierć męża była i jest dramatem, który trwa cały czas przez 15 lat. To niekończące się pasmo bólu, upokorzeń, oszczerstw i pomówień. Ta trauma trwa nadal. Niedane jest nam zapomnieć i ukoić ból - powiedziała Małgorzata Papała. Potwierdziła, że w dniu zabójstwa widziała oskarżonego Ryszarda Boguckiego na miejscu zbrodni.
22.07.2013 | aktual.: 22.07.2013 17:42
W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Warszawie dwoje warszawskich prokuratorów i jeden z obrońców wygłosiło mowy końcowe w tym trwającym od lutego 2010 r. procesie.
Bogucki oskarżony jest o obserwowanie miejsca zabójstwa Papały i bezskuteczne nakłanianie w 1998 r. za 30 tys. dolarów gangstera Zbigniewa G. do zabicia b. szefa policji. "Słowika" oskarżono zaś o nakłanianie za 40 tys. dolarów płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego, ps. Iwan, do zabójstwa Papały. Według stołecznej prokuratury sprawcy zabójstwa Papały kierowali się "motywem finansowym".
- Losy tego procesu, a wcześniej śledztwa, były burzliwe. Na pewno sprawa ta zapisze się w annałach polskiego wymiaru sprawiedliwości - powiedziała na początku swej mowy prokurator Elżbieta Grześkiewicz z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Dodała, że "po raz pierwszy w historii III RP ofiarą zabójstwa padł generał polskiej policji zaledwie kilka miesięcy po opuszczeniu stanowiska komendanta głównego policji w czasie, gdy przygotowywał się do zajęcia stanowiska oficera łącznikowego w Brukseli".
W swoim wystąpieniu prok. Grześkiewicz omówiła wątek spotkań gangsterów dotyczących planów zabójstwa Papały. W mowach prokuratorów padały nazwiska najsłynniejszych polskich gangsterów: "Pershinga", "Baraniny", "Nikosia" oraz polonijnego biznesmena z USA Edwarda Mazura, nadal podejrzanego w łódzkim śledztwie o zlecenie zabójstwa Papały. Jego ekstradycji do Polski pod tym zarzutem odmówił sąd w Chicago, uznając obciążające go zeznania "Iwana" za niewiarygodne. Łódzka prokuratura nie podjęła jeszcze decyzji, co dalej z zarzutami wobec Mazura.
Tymczasem w 2012 r. łódzka prokuratura apelacyjna ujawniła, że - według jej ustaleń opartych na zeznaniach świadka koronnego Roberta P. - do zabójstwa Papały doszło w wyniku napadu rabunkowego gangu Igora Ł. - "Patyka", a sprawcy zamierzali ukraść jego auto - daewoo espero. Podczas napadu "Patyk" miał oddać śmiertelny strzał do b. szefa policji. Zarzuty zabójstwa usłyszeli Igor M. (wcześniej Igor Ł. - zmienił nazwisko) i Mariusz M. W warszawskim procesie - w związku z tymi ustaleniami - doszło do rocznej przerwy, ale postawienie zarzutu m.in. "Patykowi" nie wpłynęło na zmianę stanowiska warszawskiej prokuratury, która oskarża Boguckiego i "Słowika".
Odnosząc się do wersji śledczych z Łodzi, drugi z przemawiających prokuratorów, Jerzy Mierzewski powiedział sądowi, że jest ona "kompletnie niewiarygodna". Podkreślił, że "wydaje się ona atrakcyjna na pierwszy rzut oka, ale po jej analizie nasuwa się wiele wątpliwości" - wymienił ich kilkanaście.
Zwrócił m.in. uwagę, że Robert P. złożył swe zeznania po 13 latach od zabójstwa oraz w "dziwnych okolicznościach". Ujawnił, że w KGP zaproponowano P., że albo zostanie świadkiem koronnym, albo trafi do więzienia - wcześniej nakłaniano do tego podejrzanego dziś Mariusza M. "Robert P. dostał kwadrans do namysłu" - podkreślił Mierzewski. Wskazał też na liczne nieścisłości w jego zeznaniach.
Robert P. - jak relacjonował prokurator - miał m.in. zeznać, że po strzale na parkingu "Patyk" i M. przebiegli obok niego, a jeden krzyknął: "Uciekaj, bo jest przypał". Jednak, jak wskazał Mierzewski, po tym zdarzeniu grupa "Patyka" w następnych dniach kontynuowała przestępczą działalność, żaden z jej członków nie zmienił miejsca zamieszkania, nie ukrywał się. Mężczyzn podobnych do członków grupy - jak zaznaczył prokurator - nie widział nikt ze świadków wokół miejsca zabójstwa.
"Z zeznań członków grupy wynika, że samochód typu espero nie był w żaden sposób dla nich atrakcyjny. Sam Robert P. nie potrafił wskazać innego przypadku, żeby grupa dokonała kradzieży daewoo espero" - dodał prokurator.
Prokurator przypomniał, że efektem łódzkiego śledztwa było również zapoznanie się przez sąd z opowieściami innego świadka koronnego Piotra K. ps. Broda. - Fałszywość zeznań składanych przez Piotra K. była tak oczywista, że prokuraturze nie pozostało nic innego jak wyłączenie materiałów w zakresie składania przez niego fałszywych zeznań i przekazanie ich Prokuraturze Okręgowej w Katowicach, gdzie K. uzyskał status świadka koronnego - powiedział Mierzewski.
Jest zbrodnia, musi być i kara, proszę sąd o sprawiedliwość; proces miał wskazać winnych i moim zdaniem tak się stało - mówiła przed sądem wdowa po zamordowanym - Małgorzata Papała. - Śmierć męża była i jest dramatem, który trwa cały czas przez 15 lat. To niekończące się pasmo bólu, upokorzeń, oszczerstw i pomówień. Ta trauma trwa nadal. Nie dane jest nam zapomnieć i ukoić ból - powiedziała. Potwierdziła, że w dniu zabójstwa widziała Boguckiego na miejscu zbrodni. - Podtrzymuję swoje zeznania i dziś powtórzę to samo (...) wiem, kogo widziałam w dniu zabójstwa - zaznaczyła.
Nie wyobrażam sobie wydania na podstawie tego materiału dowodowego wyroku skazującego, są granice absurdu - mówiła z kolei mec. Marta Smołka, broniąca Boguckiego. Dodała, że nie wiadomo co w tej sprawie ma do powiedzenia polska prokuratura, jako instytucja.
- Wypadałoby powiedzieć, że prokuratorzy Grześkiewicz i Mierzewski popierają akt oskarżenia, ale czy byłoby tak samo, gdyby na tej sali stanął prokurator Jarosław Szubert z Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi? - pytała mec. Smołka. - Jak sąd zamierza poczynić właściwe ustalenia, skoro trwa jeszcze śledztwo w sprawie; jak możliwe jest dokonanie ocen bez znajomości całości materiałów? - dodała.
Mecenas wskazała ponadto, że obowiązkiem sądu "jest napiętnowanie nadużyć", jakich - jej zdaniem - dopuszczono się w tej sprawie na etapie śledztwa. "Czas najwyższy zakrzyknąć: król jest nagi" - mówiła o materiałach mających obciążać jej klienta. Dodała, że Bogucki został "wrobiony" w sprawę zabójstwa gen. Papały.
Na środę sąd zaplanował wysłuchanie mów pozostałych obrońców. Wyrok w sprawie mógłby zapaść 26 lipca lub - w razie przedłużenia się mów obrony - w przyszłym tygodniu.
25 czerwca 1998 r. Papała został zastrzelony w Warszawie, w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. W toku śledztwa rozpatrywano kilkanaście wersji, przeprowadzono kilkaset przesłuchań świadków. Sprawę prowadziła najpierw Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. W 2009 r. śledztwo przekazano Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi; powołano nowy specjalny zespół prokuratorów. Prok. Mierzewski mówił w poniedziałek, że nie poinformowano go o powodach odebrania sprawy warszawskiej prokuraturze. Ostatnio łódzkie śledztwo przedłużono do końca października.