PolskaProkuratorzy przesłuchują świadków w sprawie tzw. seksafery

Prokuratorzy przesłuchują świadków w sprawie tzw. seksafery

Prokuratorzy łódzkiej prokuratury, zajmującej się sprawą tzw. seksafery w "Samoobronie", wyjechali do Lublina, by tam przesłuchać ponad 20 świadków - poinformował prokurator krajowy Janusz Kaczmarek.

04.01.2007 11:25

Są to osoby, które (...) mogą mieć wiedzę; osoby, które uczestniczyły w różnego rodzaju zjazdach, spotkaniach - powiedział Kaczmarek w TVN. Dodał, że prokuratorzy będą w Lublinie przez kilka dni.

Od wybuchu "seksafery" łódzka prokuratura okręgowa prowadzi śledztwo w sprawie "żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym" przez osobę pełniącą funkcję publiczną i uzależnienia od nich zatrudnienia w biurze poselskim. Do tej pory przesłuchano w tej sprawie ponad 80 osób.

Kaczmarek przyznał, że do prokuratury wpłynęło zawiadomienie od kobiety, która twierdzi, że była molestowana przez Andrzeja Leppera. "Gazeta Wyborcza" napisała, że była działaczka "Samoobrony" zeznała, iż w 2002 r. Lepper "po suto zakrapianej imprezie w Lublinie oferował jej oraz koleżance 'karierę' za spędzenie z nim nocy". W TVN Kaczmarek powiedział, że relacje kobiety "są odmienne od tego, co przytacza 'Gazeta Wyborcza'".

Powiedział także, że do prokuratury wpłynął wniosek od pełnomocnika Anety Krawczyk w sprawie pobrania materiału genetycznego od Andrzeja Leppera. Na pewno będzie taki moment, w którym prokuratura przesłucha Andrzeja Leppera - on przecież jest osobą, która występuje w tej sprawie i jest wskazywana przez niektóre osoby jako uczestnik pewnych zdarzeń - podkreślił Kaczmarek. Natomiast jaki to (przesłuchanie) będzie miało charakter i kiedy będzie, to w tej chwili trudno jeszcze powiedzieć - stwierdził.

Kaczmarek przypomniał, że "jest zgromadzony materiał dowodowy, który w sposób jednoznaczny pozwala na skierowanie wniosku o uchylenie immunitetu posła Stanisława Łyżwińskiego". Prokuratura zamierza postawić Łyżwińskiemu zarzuty oferowania pracy w zamian za korzyść osobistą, a także zmuszania do usług seksualnych oraz gwałtu.

Kaczmarek zaznaczył, że w tym wątku sprawy "nie wszystkie osoby zostały jeszcze przesłuchane". Prokuratorzy potrzebują jeszcze kilku tygodni. Jak wniosek będzie skompletowany od strony dowodowej w sposób bardzo dobry, zostanie skierowany do Sejmu - powiedział. Dodał, że to od Sejmu będzie zależeć, "jak długo będzie trwała debata w tym zakresie". Jest też prostsza droga, że pan poseł Łyżwinski sam zrzeknie się immunitetu, wówczas marszałek Sejmu tylko poinformuje prokuraturę o tym fakcie - powiedział Kaczmarek.

Tzw. seksaferę w Samoobronie opisała na początku grudnia "Gazeta Wyborcza" na podstawie relacji Anety Krawczyk. Ta była radna w łódzkim sejmiku i była dyrektorka biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego twierdzi, że pracę w partii dostała w zamian za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i liderowi Samoobrony Andrzejowi Lepperowi.

Prokuratura gromadzi i analizuje materiał dowodowy pod kątem możliwości pociągnięcia do odpowiedzialności karnej także innych osób. Śledczy badają m.in. wątek dotyczący ujawnienia przez Krawczyk, że radny Jacek Popecki, wówczas asystent Łyżwińskiego, miał jej "aplikować różne środki farmakologiczne", w tym oksytocynę przeznaczoną dla zwierząt. W styczniu prokuratura otrzyma w tej sprawie ekspertyzę z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego.

Dotąd zarzuty w śledztwie dotyczącym "seksafery" przedstawiono jednej osobie. Były działacz Samoobrony z Myślenic Franciszek I. jest podejrzany o poplecznictwo i podżeganie do składania fałszywych zeznań. Według śledczych, Franciszek I. telefonował do byłej działaczki partii i mówił jej, co ma zeznawać w sprawie Łyżwińskiego. Grozi za to do pięciu lat więzienia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)