Prokurator zainteresowany teczką Belki
Prokuratura Okręgowa w Warszawie, badająca
doniesienie sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen o możliwości
złożenia fałszywych zeznań przez premiera Marka Belkę, wystąpi do
Instytutu Pamięci Narodowej o teczkę Belki oraz do Rzecznika
Interesu Publicznego o akta jego postępowania w sprawie Belki.
Poinformował o tym rzecznik prokuratury Maciej Kujawski.
Kujawski powiedział, że prokuratura prowadzi już rutynowe postępowanie sprawdzające w całej sprawie. W 30 dni ma zapaść decyzja, czy wszcząć formalne śledztwo w sprawie, czy odmówić tego. Dopiero po wszczęciu śledztwa prokuratura może rozważać ewentualne postawienie zarzutu. Za złożenie fałszywego zeznania kodeks karny przewiduje karę do 3 lat więzienia.
Zdaniem komisji, Belka skłamał, gdy zeznając w marcu przed komisją, spytany przez Romana Giertycha (LPR), czy podpisał dokument o współpracy ze służbami specjalnymi PRL, odpowiedział, że nie. Giertych uważa, że Belka skłamał, bo w 1984 r. podpisał tzw. instrukcję wyjazdową SB. Belka replikuje, że podpisanie tej instrukcji nie oznaczało deklaracji współpracy z tajnymi służbami PRL.
W ujawnionej w środę mediom teczce Belki nie ma raportów, które by sam on pisał dla wywiadu PRL czy SB w latach 80. Jest zaś instrukcja wyjazdowa oraz 5 raportów oficera wywiadu z rozmów z nim w USA z lat 1984-1985, pełnych narzekań na niechęć Belki do współpracy.
Jeszcze w 2004 r. ówczesny Rzecznik Interesu Publicznego Bogusław Nizieński wszczął postępowanie wyjaśniające wobec Belki. Podczas tajnego przesłuchania premiera w końcu grudnia 2004 r. (krótko przed końcem kadencji Nizieńskiego) zadał mu on wiele pytań w związku z jego teczką, m.in. pokazał mu instrukcję wyjazdową. Widział ten materiał, więc wiedział, że go podpisał - oświadczył Nizieński w programie TVN-24 "Prześwietlenie".
Tymczasem jeszcze we wtorek Belka oświadczył, że nie widział materiałów ze swojej teczki, ale może się domyślać, że znajduje się w nich instrukcja wyjazdowa.
Zarazem Nizieński przyznał, że skoro Rzecznik nie wystąpił o lustrację premiera, to Belka mógł sądzić, że ta instrukcja nie była deklaracją współpracy. Ujawnił także, że w trakcie badania sprawy Belki przesłuchał wszystkich oficerów wywiadu występujących w teczce Belki. Na pytanie, czy ich zeznania były korzystne dla Belki, Nizieński odparł: I tak, i nie.
Nizieński przekazał sprawę swemu następcy, Włodzimierzowi Olszewskiemu. 14 kwietnia 2005 r. premier otrzymał od niego pismo informujące, że w związku z brakiem podstaw, Rzecznik odstąpił od złożenia do sądu wniosku o wszczęcie postępowania lustracyjnego. Premier uznał, że tym samym jego sprawa lustracyjna jest zakończona.
Powołując się na tajemnicę postępowania Rzecznika, nikt z jego biura nie ujawnia powodów decyzji o niekierowaniu sprawy Belki do sądu, podjętej po "szerokim postępowaniu dowodowym". Zgodnie z ustawą lustracyjną, Rzecznik musi informować lustrowanego o tym, że nie kieruje sprawy do sądu, jeśli miał wcześniej wątpliwości co do prawdziwości jego oświadczenia lustracyjnego, a które zostały rozwiane po przesłuchaniu tej osoby.