Prokurator Generalny: tylko jeden protest wyborczy wymaga weryfikacji
Prokurator generalny Adam Bodnar wniósł o przeprowadzenie przez Sąd Najwyższy lub właściwe sądy rejonowe w ramach pomocy sądowej oględzin kart wyborczych z dziewięciu obwodowych komisji wyborczych - poinformowała w czwartek wieczorem rzeczniczka prasowa PG prok. Anna Adamiak.
Taka czynność dowodowa pozwoli na ustalenie faktycznej liczby głosów oddanych na poszczególnych kandydatów w II turze głosowania, poprawności wprowadzenia danych do końcowych protokołów wyników głosowania w tych obwodowych komisjach wyborczych, a w konsekwencji ustalenia, czy ewentualne nieprawidłowości nastąpiły na skutek błędów, czy też świadomego działania członków obwodowych komisji wyborczych - zaznaczyła prok. Adamiak.
Dodała, że oględziny kart pozwolą "na ustalenie skali ewentualnych nieprawidłowości we wskazanych obwodowych komisjach wyborczych oraz ich potencjalnego wpływu na końcowe wyniki głosowania".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zandberg ostro o rządzie Tuska. Poszło o służbę zdrowia
Wniosek Bodnara został sformułowany w związku z stanowiskami przedstawianymi przez Prokuratora Generalnego do protestów przeciw wyborowi prezydenta składanych w SN. "Zgodnie z Kodeksem wyborczym PG jest z mocy prawa uczestnikiem postępowania przed SN w sprawach o rozpoznanie protestów wyborczych przeciwko ważności wyboru Prezydenta RP. W każdym przypadku, w którym protest wyborczy przesłany zostanie przez SN (...), zajmuje on pisemne stanowisko odnosząc się do zasadności protestu i jego wpływu na wynik wyborów" - przypomniała prok. Adamiak.
Na razie - jak przekazała rzeczniczka PG - Bodnar zajął stanowisko odnośnie 30 protestów wyborczych. - Dokonując ich oceny, co do 28 uznał, że nie spełniają wymogów ustawowych w zakresie zarzutów wskazanych przez protestujących. Skutkowało to przedstawieniem SN stanowisk o pozostawienie tych protestów wyborczych bez dalszego biegu (...). Jeden protest został oceniony jako zasadny, ale stwierdzone naruszenie Kodeksu wyborczego nie miało wpływu na wynik wyborów - zaznaczyła Adamiak.
Natomiast - jak dodała - w jednym przypadku analiza protestu, który zawierał cztery zarzuty, wykazała, że jeden spośród nich według PG wymaga weryfikacji przez Sąd Najwyższy.
Zarzut zawarty w tym proteście dotyczył "świadomego lub omyłkowego błędnego wpisywania przez członków obwodowych komisji wyborczych liczby głosów oddanych na poszczególnych kandydatów do niewłaściwych rubryk w protokołach i został oparty na powszechnie dostępnych danych w poszczególnych obwodowych komisjach wyborczych".
Wcześniej w czwartek SN informował już, że w związku z rozpatrywaniem protestów wyborczych zarządził przeliczenie kart wyborczych z 13 obwodowych komisji wyborczych. "SN powyższy dowód postanowił przeprowadzić w drodze pomocy sądowej przez właściwe sądy rejonowe" - zaznaczono.