Projekt zakazujący odmowy przyjęcia mandatów do kosza? "Nie ma zgody w koalicji"
Projekt ustawy odbierającej obywatelom prawo do odmowy mandatu wciąż nie został uzgodniony w obozie władzy - wynika z informacji Wirtualnej Polski. Nie wiadomo, czy projekt - który miesiąc temu wywołał duże kontrowersje - w ogóle będzie procedowany w Sejmie. - Nie ma dla niego większości w samej koalicji - przyznaje polityk z władz PiS. A szef KPRM Michał Dworczyk przyznaje: - Nie znam szczegółów tego projektu.
Początek stycznia. Do Sejmu wpływa projekt nowelizacji kodeksu postępowania w sprawach dotyczących wykroczeń. Pomysł autorstwa grupy posłów klubu Zjednoczonej Prawicy - PiS i Solidarnej Polski (bez akceptacji posłów Porozumienia) - zakłada m.in. propozycję zniesienia możliwości odmowy mandatu.
Mandaty - jak mówi treść nowelizacji - byłoby można jedynie zaskarżyć do sądu (w ciągu siedmiu dni). Słowem: ukarana mandatem osoba musiałaby sama przedstawić dowody na to, że jest niewinna.
Projekt wzbudza ogromne emocje. I dzieli samą koalicję rządzącą. - Jesteśmy stanowczo przeciwni temu projektowi. Jako Porozumienie jesteśmy partią wolnościową, proobywatelską. Chcemy, żeby państwo polskie było silne, ale musimy mieć pewność, że żaden przyjęty przez Sejm akt prawny nie ogranicza swobód Polaków - mówią nam rzecznicy partii wicepremiera Jarosława Gowina, Magdalena Sroka i Jan Strzeżek.
Inne zdanie mają przedstawiciele Solidarnej Polski - formacji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry - którzy w mediach chwalą projekt i forsują go w politycznych kuluarach. Wtórują im niektórzy parlamentarzyści PiS.
Ci mniej radykalni z kolei przyznają: - Nie mieliśmy pojęcia o tym projekcie. Nie było czasu, żeby ludziom go wyjaśnić. Moment jest fatalny. Dla ludzi to zamordyzm.
Mandaty na kołku
Projekt Solidarnej Polski odbierający obywatelom prawo do odmowy przyjęcia mandatu miał być omawiany na spotkaniu Rady Koalicji Zjednoczonej Prawicy (PiS, Solidarnej Polski i Porozumienia) w pierwszych tygodniach stycznia. Tak się jednak nie stało.
- Projekt zawieszono na kołku, nie został nawet poddany pod obrady Sejmu - mówi nasz rozmówca z PiS. Nie wyklucza, że projekt wróci na posiedzeniu Sejmu 24 i 25 lutego. - Ale wciąż nie wiadomo. Nie ma dla niego akceptacji, temat wkurza ludzi - słyszymy.
Nieoficjalnie - projektowi dotyczącemu mandatów sprzeciwiają się także niektórzy politycy z Kancelarii Premiera. Ale już sam szef kancelarii - minister Michał Dworczyk - na antenie TVN24 uzasadniał w styczniu, że "zawsze warto tworzyć rozwiązania, które pozwalają obywatelowi przedstawić swój punkt widzenia i zabiegać o prawdę". Przy okazji szef KPRM przyznał, że… wiele lat temu sam odmówił przyjęcia mandatu.
4 lutego zaś minister Michał Dworczyk w Wirtualnej Polsce przyznał: - Nie znam szczegółów tego projektu. Trudno mi na ten temat cokolwiek powiedzieć.
Mandaty. Porozumienie odmawia
Argumenty "za" projektem nie przekonują koalicjantów PiS spod znaku Porozumienia. "Porozumienie, jako środowisko wolnościowe i proobywatelskie, sprzeciwia się planom zakładającym zniesienie możliwości odmowy przyjęcia mandatu karnego” - stwierdził niedawno wicepremier Jarosław Gowin.
A jeden z jego najbliższych współpracowników, poseł Michał Wypij, napisał: "Nie ma zgody na ograniczanie podstawowych wolności obywatelskich. Odmowa możliwości przyjęcia mandatu działała nawet w PRL-u. Nie idźmy w tę stronę, bo tam czeka na nas tylko absurd".
Zachwycony projektem - jak słyszymy - nie jest także sam prezydent Andrzej Duda. Otoczenie głowy państwa nie chce jednak składać na ten temat żadnych oficjalnych deklaracji.