Projekt reformy prokuratury
Prokuraturą rządziłby niezależny prokurator
generalny. Polityczny minister sprawiedliwości nie byłby już
przełożonym prokuratorów - proponuje resort. Projekt przygotowany
przez Ministerstwo Sprawiedliwości pod koniec marca powinien
trafić na obrady rządu, teraz trwają uzgodnienia międzyresortowe -
informuje "Gazeta Wyborcza".
Projekt nie uwalnia całkowicie prokuratury spod politycznej władzy: minister będzie nadal ją nadzorował, na jego też wniosek premier będzie powoływał prokuratora generalnego. W ministerstwie gazeta dowiedziała się, że były rozważane jeszcze dwie opcje: powoływanie prokuratora generalnego przez prezydenta lub przez parlament. Jednak przeważyły opinie, że do tego trzeba by zmienić konstytucję - pisze gazeta.
Według projektu: prokuratorem generalnym mógłby zostać tylko prokurator Prokuratury Krajowej, który przez co najmniej dziesięć lat był prokuratorem lub sędzią lub co najmniej 12 lat był adwokatem, radcą prawnym lub notariuszem; jego władza nad prokuraturą byłaby taka, jak dziś ministra sprawiedliwości; premier mógłby go odwołać, gdyby został skazany prawomocnym wyrokiem lub "dopuścił się oczywistej i rażącej obrazy przepisów prawa".
Prokurator generalny powoływałby szefów prokuratur na jednorazowe, sześcio- i czteroletnie kadencje. Nie musiałby tego konsultować z samorządem prokuratorskim; minister sprawiedliwości otrzymywałby roczne sprawozdania z działalności prokuratury, miałby prawo żądać informacji o stanie konkretnej sprawy i zażądać podjęcia przez prokuraturę konkretnej sprawy - informuje "Gazeta Wyborcza".
Projekt skrytykował Zbigniew Ziobro (PiS): "Sposób powołania prokuratora generalnego obnaża cel, jaki ma w tym SLD: żeby na sześć lat powołać dyspozycyjnego prokuratora. Bo przecież powołać go mają panowie Kurczuk i Miller" - pisze gazeta. (PAP)
Więcej: rel="nofollow">Gazeta Wyborcza - Projekt reformy prokuraturyGazeta Wyborcza - Projekt reformy prokuratury