Profesor Ludmiła Żylińska odsyła medal prezydentowi. To kolejna osoba, które zdecydowała się na taki gest
Ceniona profesor z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi zdecydowała się oddać Andrzejowi Dudzie odznaczenie za wieloletnią pracę naukową. Ludmiła Żylińska poinformowała o swojej decyzji Radę Wydziału. Nie chce komentować tej sprawy. Niedawno na podobny gest zdecydował się profesor Wojciech Bielecki.
Prof. dr hab. Ludmiła Żylińska jest kierownikiem Zakładu Neurochemii Molekularnej na Wydziale Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Za swoją pracę została odznaczona złotym medalem prezydenta Polski. Przyznaje się je za "wzorowe, wyjątkowo sumienne wykonywanie obowiązków wynikających z pracy zawodowej w służbie Państwa".
Ale profesor postanowiła oddać medal. Jak dowiedziała się "Gazeta Wyborcza”, poinformowała o tym Radę Wydziału. "Profesor nie chce komentować tej sprawy - wyjaśniła Joanna Orłowska, rzecznik Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
To już kolejny naukowiec, który zdecydował się nie przyjąć odznaczenia od Andrzeja Dudy. W grudniu 2017 roku zrobił to profesor Wojciech Bielecki, który również otrzymał otrzymał medal za długoletnią służbę. Podobnie jak prof. Żylińska, jest on pracownikiem Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
"Nie mógłbym spojrzeć prosto w oczy moim najbliższym"
Profesor odesłał medal, a swoją decyzję wytłumaczył w zaadresowanym do Andrzeja Dudy liście. "Niestety, wobec zjawisk i procesów zachodzących w mojej Ojczyźnie, w których ku rozczarowaniu wielu milionów Polaków bierze Pan aż nadto znaczący udział, nie mogę tego medalu przyjąć" - zwrócił się do prezydenta profesor. Wymienił szereg zastrzeżeń wobec działań prezydenta: znoszenie trójpodziału władzy, wspieranie postaw nacjonalistycznych i ksenofobii, niewłaściwie wykorzystanie prezydenckich prerogatyw.
"Nie mogę przyjąć czegoś, co pochodzi z nadania człowieka, który jest z wykształcenia prawnikiem z cenzusem uniwersyteckim, a który w sposób świadomy łamie Konstytucję RP" - stwierdza w liście profesor. Bielecki wyjaśnił, że przyjęcie medalu byłoby zaprzeczeniem bliskiej mu myśli Władysława Bartoszewskiego, który mówił, że "warto być przyzwoitym". Dodaje też, że przez to "nie mógłbym spojrzeć prosto w oczy swoich najbliższych".