Profesor Ludmiła Żylińska odsyła medal prezydentowi. To kolejna osoba, które zdecydowała się na taki gest
Ceniona profesor z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi zdecydowała się oddać Andrzejowi Dudzie odznaczenie za wieloletnią pracę naukową. Ludmiła Żylińska poinformowała o swojej decyzji Radę Wydziału. Nie chce komentować tej sprawy. Niedawno na podobny gest zdecydował się profesor Wojciech Bielecki.
06.01.2018 15:00
Prof. dr hab. Ludmiła Żylińska jest kierownikiem Zakładu Neurochemii Molekularnej na Wydziale Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Za swoją pracę została odznaczona złotym medalem prezydenta Polski. Przyznaje się je za "wzorowe, wyjątkowo sumienne wykonywanie obowiązków wynikających z pracy zawodowej w służbie Państwa".
Zobacz także
Ale profesor postanowiła oddać medal. Jak dowiedziała się "Gazeta Wyborcza”, poinformowała o tym Radę Wydziału. "Profesor nie chce komentować tej sprawy - wyjaśniła Joanna Orłowska, rzecznik Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
To już kolejny naukowiec, który zdecydował się nie przyjąć odznaczenia od Andrzeja Dudy. W grudniu 2017 roku zrobił to profesor Wojciech Bielecki, który również otrzymał otrzymał medal za długoletnią służbę. Podobnie jak prof. Żylińska, jest on pracownikiem Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
"Nie mógłbym spojrzeć prosto w oczy moim najbliższym"
Profesor odesłał medal, a swoją decyzję wytłumaczył w zaadresowanym do Andrzeja Dudy liście. "Niestety, wobec zjawisk i procesów zachodzących w mojej Ojczyźnie, w których ku rozczarowaniu wielu milionów Polaków bierze Pan aż nadto znaczący udział, nie mogę tego medalu przyjąć" - zwrócił się do prezydenta profesor. Wymienił szereg zastrzeżeń wobec działań prezydenta: znoszenie trójpodziału władzy, wspieranie postaw nacjonalistycznych i ksenofobii, niewłaściwie wykorzystanie prezydenckich prerogatyw.
"Nie mogę przyjąć czegoś, co pochodzi z nadania człowieka, który jest z wykształcenia prawnikiem z cenzusem uniwersyteckim, a który w sposób świadomy łamie Konstytucję RP" - stwierdza w liście profesor. Bielecki wyjaśnił, że przyjęcie medalu byłoby zaprzeczeniem bliskiej mu myśli Władysława Bartoszewskiego, który mówił, że "warto być przyzwoitym". Dodaje też, że przez to "nie mógłbym spojrzeć prosto w oczy swoich najbliższych".