Prof. Wolszczan - wybitny astronom, kiepski agent
Aleksander Wolszczan przekazywał bezpiece właściwie bezwartościowe informacje - pisze "Dziennik". Z dokumentów Instytutu Pamięci Narodowej wynika, że jeden z najsłynniejszych polskich naukowców, w latach 70. i 80. był zarejestrowany jako tajny współpracownik kontrwywiadu PRL o pseudonimie "Lange".
18.09.2008 | aktual.: 18.09.2008 10:07
Dziennik dotarł do akt Służby Bezpieczeństwa, dotyczących profesora Wolszczana, które znajdują się w bydgoskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej. Zachowały się one w całości, liczą kilkaset stron. Z akt wynika, że profesor Wolszczan, wówczas młody i zdolny astronom, z oficerami SB spotykał się aż czterdzieści osiem razy.
Pierwszy meldunek o Aleksandrze Wolszczanie do SB trafia jesienią 1972 r. Donos mówi o niespełna trzydziestoletnim, ambitnym astronomie, który ma się wybrać na roczne stypendium do Instytutu Maksa Plancka w Bonn.
Aleksander Wolszczan odnosząc się podpisania dokumentu o współpracy powiedział, że nie stosowano wobec niego żadnego nacisku, szantażu czy gróźb.Jak podkreślił, jego decyzja była warta tyle samo, co rutynowe podpisywanie zobowiązań do wierności PRL-owi przed wyjazdami za granicę. Typowa dwuwarstwowość życia w tamtych czasach: podpisywało się jedno, a robiło drugie - mówi teraz profesor.