Prof. Rychard: sukces gospodarczy idzie na konto rządu
W ocenie politologa profesora Andrzeja
Rycharda, plusem roku rządów premiera Jarosława Kaczyńskiego jest
dobra sytuacja gospodarcza kraju, minusem zaś sposób uprawiania
polityki zagranicznej. Za porażkę, "z punktu widzenia rozwoju i
dobra Polski", uznał też funkcjonowanie koalicji
PiS z Samoobroną i LPR.
19.07.2007 | aktual.: 19.07.2007 17:12
Zdaniem prof. Rycharda, ten układ sił politycznych "po prostu się wyczerpuje", m.in. w związku z zawirowaniami wokół seksafery z udziałem działaczy Samoobrony czy kanonu lektur szkolnych przygotowanego przez wicepremiera Romana Giertycha.
Mimo niezbyt dobrze ocenianej koalicji istnieją - jak podkreślił - "niewątpliwie dokonania pozytywne" tego rządu. Utrzymał się, a nawet zdynamizował, wzrost gospodarczy, spadło bezrobocie, to są rzeczywiście ważne sprawy. I choć krytycy powiadają, że rząd nie jest autorem tego sukcesu, to jednak zawsze to idzie na konto tego rządu - zaznaczył.
Według profesora, pozostaje jednak pytanie, czy wzrost gospodarczy ma wystarczające podstawy na przyszłość, czy nie jest on głównie spowodowany wejściem naszego kraju do UE.
Politolog zwrócił też uwagę na pozytywne "wyczulenie na kwestie zagrożeń korupcyjnych" obecnej ekipy rządzącej. Zastrzegł jednocześnie, że zwracanie uwagi na aspekt moralny w polityce staje się niemożliwe, kiedy się współrządzi z Andrzejem Lepperem. Świadomość tego wydaje się - późno - ale dociera do Jarosława Kaczyńskiego - ocenił.
W ocenie profesora, polityka zagraniczna nie była "sferą sukcesów", bo rząd Jarosława Kaczyńskiego był skuteczniejszy w wymiarze lokalnym niż w wymiarze zagranicznym.
W polityce zagranicznej mamy do czynienia albo z jakimiś faux pas, albo z jakimiś błędami, albo co najmniej, najdelikatniej mówiąc, z niejasnościami - zaznaczył. Podał przykład podawania informacji "na temat tego, co osiągnięto, a czego nie osiągnięto na szczycie UE w Brukseli".
Koncepcję sprawowania przez obecny rząd władzy określił mianem "trochę archaicznej", która - jak podkreślił - być może się sprawdza w Polsce i wystarcza na to, aby być skutecznym na scenie polskiej, ale na scenie międzynarodowej zawodzi.
Plusem roku rządów koalicji jest też to, że udawało się obozowi rządzącemu utrzymywać przez długi czas pewną spójność, co go odróżnia od koalicji w poprzednich rządach, które - jak mówił - "dosyć szybko zaczynały podlegać wewnętrznej erozji i napięciom, i jakby uginały się pod ciężarem wewnętrznych konfliktów".
Tutaj dosyć długo to trwało, nim te napięcia wewnętrzne zaczęły wychodzić na jaw, ale ten okres też już wydaje się kończyć i te napięcia wydają się teraz coraz bardziej widoczne - wyjaśnił. Za "pewnego rodzaju plus" uznał zdolność premiera, który "potrafił te napięcia odsunąć w czasie".
Prof. Rychard uważa, że rząd PiS "zjada owoce braku działań" poprzednich rządów zwłaszcza w sferze budżetowej. Skumulowały się tutaj konflikty, frustracje i niezałatwione sprawy związane z tą sferą. Nauczyciele, lekarze - z tym wszystkim, z czym sobie poprzednie rządy nie poradziły, ten rząd też nie potrafi sobie poradzić - dodał.
Politolog zwrócił uwagę na nierozwiązane do tej pory kwestie dotyczące zaspokojenia potrzeb niematerialnych np. w dziedzinie edukacji czy kultury._ Politycy tego nie dostrzegają, a to będzie wyzwaniem nie tylko dla tego rządu, ale i dla rządów następnych. Politycy muszą się nauczyć zacząć na to reagować, bo oni żyją w przekonaniu, że jedyne konflikty, które byłyby możliwe, to są tradycyjne, wielkie strajki tzw. wielkoprzemysłowej klasy robotniczej_ - uważa.
Pytany, jakie są szanse na przetrwanie koalicji PiS-u z LiS-em prof. Rychard ocenił, że wydaje się to możliwe tylko wtedy, gdyby LiS "był bardziej lojalny niż obydwie partie oddzielnie". Taki zaś scenariusz nie wydaje się możliwy, bo - jak podkreślił politolog - nie po to obie partie tworzyły jedną, by być bardziej podporządkowanym PiS-owi.
Według profesora, nowe wybory wcale nie są takie pewne i nic nie jest jeszcze przesądzone, bo część polityków, także wywodzących się z PiS obawia się nowych wyborów m.in. dlatego, że "ta partia nie wychodzi tak rewelacyjnie w najnowszych sondażach poparcia".