Prof. Piotr Węgleński: przyzwolenie dla korupcji i niekompetencji polityków jest niepokojące

Zarówno mnie, jak i innym osobom, które ten list podpisały, nawet może bardziej, leży na sercu nie to, że jest korupcja, że jest tak wysoka niekompetencja w świecie polityki i w całym dziale zarządzania państwem, ale to, że tak wielu Polaków to akceptuje - powiedział prof. Piotr Węgleński, rektor Uniwersytyetu Warszawskiego, w "Sygnałach Dnia" Programu I Polskiego Radia.

13.11.2003 | aktual.: 13.11.2003 10:13

Sygnały Dnia:„Nie powinniśmy biernie przyglądać się wydarzeniom w Polsce. Wspólnie odpowiadamy za naszą Ojczyznę. Zwracamy się do osób, ugrupowań i sił społecznych, którym drogie są takie wartości, jak: prawość w służbie publicznej, tolerancja, wolność w granicach prawa, demokracja, sprawiedliwość, równość szans życiowych wszystkich obywateli i bezwzględna równość wobec prawa. Zwracamy się do tych wszystkich, aby zjednoczyli swe siły” — to fragmenty apelu podpisanego przez 33 intelektualistów, apelu, który opublikowała prasa.

Jednym z nich jest prof. Piotr Węgleński, genetyk, rektor Uniwersytetu Warszawskiego. Czy liczba tych osób, które podpisały się pod tym apelem od momentu publikacji, wzrosła?

Prof. Piotr Węgleński: Ja tego nie wiem, bo ja byłem jednym z podpisujących, natomiast nie byłem osobą, która zbierała te podpisy i która rozmawiała z ludźmi, namawiając rozmaite osoby do podpisania, ale sądzę, że tam nie było takiego zamiaru, żeby ta lista była ogromnie duża.

Sygnały Dnia:Czy łatwo dał się pan namówić, by złożyć swój podpis pod tym apelem?

Prof. Piotr Węgleński: Tak. Z kilku powodów. Po pierwsze wiedziałem, że podpisał ten apel prof. Bartoszewski i Jan Nowak-Jeziorański. To są osoby, które uznaję jako najwyższe autorytety, wobec tego podpisanie się obok tych panów dla mnie było pewnego rodzaju zaszczytem i wyróżnieniem. A inne powody to świadomość czy opinia, którą podzielam właśnie z Bartoszewskim, Nowakiem-Jeziorański i innymi, że się w Polsce dzieje bardzo źle w tej chwili i że te środowiska intelektualne nie powinny być obojętne, nawet niespecjalnie będąc przekonane o skuteczności tego rodzaju apeli. Bo nie wyobrażam sobie, żeby one mogły szybko doprowadzić do jakichś praktycznych posunięć, które by coś zmieniły, to wydaje mi się, że nie wolno pozostawać obojętnym na to, co się w Polsce dzieje.

Sygnały Dnia:W apelu jest mowa o daleko idącej kompromitacji przedstawicieli klasy politycznej, o panującej w agendach władzy korupcji, o niekompetencji w zarządzaniu państwem i tak dalej, i tak dalej. Apel liczy sobie już sporo dni w sumie, a tymczasem, panie profesorze, ot, choćby dzisiejsza prasa, dzisiejsze Życie Warszawy: „Wielka korupcja w polskiej armii”. „Nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie” — powiada minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński. Czy intelektualistów w naszym kraju w 2003 roku ktoś w ogóle słucha? Ktoś ma ochotę słuchać, czytać ich apele? Wyciągać wnioski z tego, co piszą?

Prof. Piotr Węgleński: Ja myślę, że tak. Przypomniałem sobie, idąc tu, do radia, te dawniejsze czasy, czasy komunizmu, kiedy były listy takie podpisywane przez intelektualistów. Mój ówczesny profesor, prof. Wacław Gajewski, podpisywał na przykład list przeciwko wpisaniu PZPR-u jako wiodącej siły do Konstytucji. Wtedy, oczywiście, podpisanie takiego listu groziło osobistymi konsekwencjami. Ci ludzie zwykle byli pozbawieni paszportów, nie mogli wyjeżdżać za granicę, tracili często pracę. Teraz podpisanie listu, oczywiście, żadnych tego rodzaju konsekwencji nie przynosi. Niemniej wydaje się, że ciągle jest ważne. Tak jak wtedy podpisanie listu pokazywało, że są ludzie, którzy się nie boją i którzy mają swój punkt widzenia, tak w tej chwili taki list pokazuje, że są ludzie, którzy pokazują, że nie akceptują takiego stanu rzeczy.

I myślę, że zarówno mnie, jak i innym osobom, które ten list podpisały, nawet może bardziej leży na sercu nie to, że jest korupcja, że jest tak wysoka niekompetencja w świecie polityki i w całym dziale zarządzania państwem, ale to, że tak wielu Polaków to akceptuje. Przecież fakty z naszej najnowszej historii, takie jak ogromna liczba osób, które głosowały na postać Tymińskiego kiedyś tam, całkiem spora liczba osób, która akceptuje wyczyny Samoobrony i która popiera ekstremalne partie polityczne, takie właśnie jak Samoobrona, takie jak Liga Polskich Rodzin. To jest niepokojące, bo to, że zdarzy się w Parlamencie jeden czy drugi poseł czy polityk, który wypowiada całkowicie bzdurne poglądy i nieodpowiedzialne, i antypaństwowe, no to zdarza się i pewnie zawsze będzie się zdarzało. Natomiast, że tak duża liczba osób popiera te poglądy czy wydaje się je akceptować.

Zobacz także
Komentarze (0)