Prof. Orłowski: Pogrzeb królowej Elżbiety może być podobny do pożegnania papieża Jana Pawła II
- Wiele wskazuje, że takiej ceremonii pogrzebowej Wielka Brytania nie znała. Jeśli można porównywać do wielkości pogrzebu z taką liczbą przedstawicieli zagranicznych państw, to do pożegnania ojca świętego Jana Pawła II, czy japońskiego cesarza Hirohito - mówił na antenie Polsat News prof. Tomasz Orłowski, były dyplomata.
W sobotę Rada Akcesyjna zebrała się, aby formalnie proklamować Karola III królem. - Niniejszym jednym głosem i zgodą języka i serca ogłaszamy, że książę Karol, przez śmierć naszej monarchini, staje się Królem Karolem III z łaski Boga. Boże chroń króla! - wybrzmiało w Pałacu św. Jakuba w Londynie. Podczas uroczystości głos zabrał sam król. - Ze smutkiem przyjmuję na siebie obowiązki suwerena, które mi przekazano - powiedział Karol III i dodał, że będzie inspirował się działaniami matki, "aby zapewnić pokój i dobrobyt narodowi".
Proklamacja, która odbyła się w sobotę przed południem, to był akt formalny, związany z automatycznym przejęciem tronu przez następcę. - To jest tradycja pochodząca jeszcze ze średniowiecza, poza faktem, że następca tronu w momencie śmierci poprzednika staje się monarchą, istnieje zwyczaj, w którym poddani wyrażają swoją chęć służenia nowemu monarsze - przyznał na antenie Polsat News profesor Tomasz Orłowski.
Największa ceremonia w historii
- Prawdopodobnie takiej wielkości ceremonii pogrzebowej Wielka Brytania wcześniej nie znała. Dzisiaj, jeśli można porównywać do wielkości pogrzebu z taką liczbą przedstawicieli zagranicznych państw, to do pogrzebu Jana Pawła II, czy japońskiego cesarza Hirohito - mówił w telewizji były dyplomata.
Pogrzeb monarchini będzie największą tego typu operacją w historii ludzkości. Jej śmierć uruchomiła serię starannie skonstruowanych na tę smutną okoliczność planów, które były znane jako "Operacja London Bridge".
W sobotę poinformowano, że dzień pogrzebu Elżbiety II będzie wolny od pracy. Data ceremonii została już oficjalnie ogłoszona, odbędzie się ona w poniedziałek 19 września.
Książę William wspomina królową
Wnuk opisał monarchinię jako "niezwykłego przywódcę, którego zaangażowanie na rzecz kraju, królestw i Wspólnoty Narodów było absolutne". Książę William, którego cytuje brytyjski "Daily Mail", przyznał, że minie "trochę czasu", zanim "życie bez babci stanie się prawdziwe".
"Była przy mnie w najszczęśliwszych chwilach. Była też przy mnie podczas najsmutniejszych dni mojego życia. Wiedziałem, że ten dzień nadejdzie, ale minie trochę czasu, zanim rzeczywistość życia bez babci naprawdę stanie się prawdziwa" - napisał książę w oświadczeniu.
Następca brytyjskiego tronu książę William wraz z żoną, księżną Kate oraz jego młodszy brat, książę Harry ze swoją żoną, księżną Meghan wyszli wspólnie w sobotę przed zamek w Windsorze, aby obejrzeć kwiaty złożone przed bramą po śmierci królowej Elżbiety II. Podeszli też do zgromadzonych przed zamkiem ludzi, rozmawiając z nimi i ściskając ręce.
Od czasu, gdy na początku 2020 r. Harry i Meghan ogłosili rezygnację z pełnienia obowiązków członków rodziny królewskiej i wyjechali do USA, skąd pochodzi Meghan, stosunki między braćmi, były bardzo chłodne. Jak zwracały uwagę brytyjskie media, zanim w czwartek obaj pojechali do umierającej babci, nie spotkali się ze sobą, chociaż w związku z wizytą Harry'ego w Wielkiej Brytanii, obaj przebywali na terenie posiadłości, na której jest zamek w Windsorze, w odległości zaledwie kilkuset metrów od siebie.
Harry przyjechał do zamku Balmoral w Szkocji w czwartek, jako ostatni i wyjechał stamtąd jako pierwszy, następnego dnia rano.
Źródło: Polsat News/PAP/WP