PolskaProf. Nowak: pozwę "Wprost" za atak na Radio Maryja

Prof. Nowak: pozwę "Wprost" za atak na Radio Maryja

Za osobistą zemstę, kolejny atak na Radio Maryja i próbę skompromitowania lustracji uznał prof. Jerzy Robert
Nowak publikację tygodnika "Wprost", w której napisano, że według
akt zgromadzonych w IPN Nowak był zarejestrowany jako kontakt
operacyjny SB. W poniedziałek, na antenie Radia Maryja, Nowak zaprzeczał zarzutom "Wprost" i zapowiedział pozwanie tygodnika do sądu.

10.09.2007 | aktual.: 10.09.2007 19:06

"Wprost" napisał, że prof. Nowak, ideolog medialnego koncernu o. Tadeusza Rydzyka, w aktach SB figuruje jako kontakt operacyjny "Tadeusz". Tygodnik nie podaje, czy w aktach są jakiekolwiek dokumenty pisane ręką Nowaka. Publikacja przywołuje notatki mające świadczyć o współpracy Nowaka z wywiadem PRL i z SB z lat 1970-76, które kończą się rekomendacją jego "dalszego operacyjnego wykorzystywania".

To zemsta osobista. No, w końcu było sześć moich długich artykułów w "Naszym Dzienniku" o "Wprost", także uderzających w ich naczelnego Stanisława Janeckiego. Przypominałem, że był przez lata czołowym polakożercą i katolikożercą w tymże "Wprost" - powiedział Nowak na antenie Radia Maryja.

Nowak wskazał, że jest to próba skompromitowania lustracji, doprowadzenie do absurdu, że wszyscy byli umaczani. Przypomniał, że niemal co miesiąc w Radiu Maryja postuluje otwarcie archiwów służb, a także jest autorem listu w sprawie pełnej dekomunizacji i dezubekizacji. To łobuzeria nazwać mnie ideologiem antylustracji - podkreślił.

Według dokumentów, o których pisze "Wprost", 2 lutego 1970 r. inspektor Wydziału II Departamentu III MSW, kpt. J. Dybicki, miał się zwrócić do przełożonych o zgodę na rozmowę operacyjną z Nowakiem. 5 dni później miał wezwać pracującego wtedy w związanym z MSZ Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych Nowaka do MSW. "Wprost" podaje, że według Dybickiego, Nowak nie był zaskoczony wezwaniem i chętnie rozmawiał o swej pracy. Po tej rozmowie Nowak miał zostać zarejestrowany jako kontakt operacyjny "Tadeusz".

Odnosząc się do tych zarzutów Nowak zaprzeczył, jakoby w okresie pracy w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych informował SB o zmianach kadrowych w MSZ. Ja, pracownik naukowy, miałbym pisać donosy o zmianach kadrowych w MSZ, gdzie był agent na agencie - argumentował.

Ustosunkował się też do przytoczonej w artykule "Wprost" informacji kontaktu operacyjnego "Zorba" z 1972 r., że Nowak będąc dyplomatą w Budapeszcie, był powiązany z marginesem społecznym, trudnił się handlem walutą i posiadał dwa samochody. Zdolności handlowych nie mam za grosz. Co do dwóch samochodów, to nie miałem ani jednego, bo dotąd nie mam prawa jazdy - powiedział.

Redaktor naczelny "Wprost" Stanisław Janecki odciął się od zarzutów Nowaka. Nie ma za co, ani na kim się mścić - powiedział Janecki. Podkreślił też, że nie obawia się ewentualnego procesu, ponieważ dokumenty, które się odnalazły, wyraźnie pokazują, że Nowak stał się współpracownikiem. Zdaniem Janeckiego notatki oficerów SB, którzy zlecali Nowakowi różne zadania, a potem opisywali to, co im mówił na spotkaniach, są jednoznaczne - można to uznać za współpracę. A to, że był kontaktem operacyjnym, a nie tajnym współpracownikiem, świadczy tylko o przestrzeganiu jeszcze pewnych reguł.

Według redaktora naczelnego "Wprost" mogą też znaleźć się następne dokumenty dotyczące współpracy Nowaka. Ponieważ ta współpraca urywa się w 1976 roku ze skierowaniem do dyspozycji ówczesnego PRL-owskiego wywiadu. I te dokumenty z wywiadu jeszcze mogą się odnaleźć - uważa Janecki.

67-letni Nowak jest historykiem i politologiem, przedstawianym także jako znawca problematyki węgierskiej. Wykłada m.in. w założonej przez o. Tadeusza Rydzyka w Toruniu Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej, jest stałym gościem Radia Maryja, prowadzi też swój program w TV Trwam.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)