Prof. Kamil Zaradkiewicz z Trybunału Konstytucyjnego został zdegradowany
Prof. Kamil Zaradkiewicz, dyrektor zespołu orzecznictwa i studiów Trybunału Konstytucyjnego, otrzymał wypowiedzenie umowy. Został przeniesiony na niższe stanowisko, asystenta-eksperta jednego z sędziów – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.
Zaradkiewicz zamierza odwoływać się od tej decyzji. Nie podano, do którego z sędziów TK przydzielono go jako asystenta-eksperta. W uzasadnieniu decyzji stwierdzono, że decyzja ta wynika z utraty zaufania kierownictwa Trybunału w związku z wywiadami i aktywnością medialną Zaradkiewicza.
19 kwietnia prawnik udzielił wywiadu „Rzeczpospolitej”, w którym powiedział, że orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego nie zawsze są ważne i ostateczne.
- Każdy wyrok, także ten wydany przez sędziów Trybunału, podlega ocenie kryteriów ustawowych i konstytucyjnych. Oznacza to, że orzeczenia Trybunału nie zawsze są ważne i ostateczne – wyjaśniał w rozmowie z „Rzeczpospolitą” dr hab. Kamil Zaradkiewicz.
Następnego dnia, 20 kwietnia w TVP Info prof. mówił: "każdy sąd, a TK jest sądem, tyle że specyficznym, musi orzekać wg reguł, które ustala ustawodawca. To są chociażby reguły czysto formalne, przepisy dotyczące składów orzeczniczych. Konstytucja w wypadku żadnego sądu, ani Sądu Najwyższego, ani innych sądów, w tym Trybunału, takich reguł nie ustanawia. Ani konstytucja, ani żadna ustawa nie rozstrzyga, nie wskazuje organu kompetentnego, który miałby to rozstrzygać w sposób wiążący".
Według informacji TVP Info dzień po tej wypowiedzi szef Biura Trybunału Konstytucyjnego zaproponował mu rezygnację z pracy.
9 czerwca Zaradkiewicz powiedział na antenie TVP Info, że "nie występował przeciw TK". – Nie można zarzucić mi nielojalność wobec TK, ale tym którzy dążą do uwikłania TK w spór polityczny – podkreślił.