PolskaProf. Chmaj: wybory można powtórzyć w konkretnym okręgu, nie w całym kraju

Prof. Chmaj: wybory można powtórzyć w konkretnym okręgu, nie w całym kraju

Unieważnienie i powtórzenie wyborów samorządowych może dotyczyć konkretnego okręgu wyborczego, nie całego kraju - wyjaśnia konstytucjonalista prof. Marek Chmaj. Sąd Najwyższy przypomniał, że to sądy okręgowe są właściwe do rozstrzygania protestów wyborczych w wyborach samorządowych.

Prof. Chmaj: wybory można powtórzyć w konkretnym okręgu, nie w całym kraju
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak

19.11.2014 | aktual.: 19.11.2014 15:37

Prof. Chmaj, konstytucjonalista ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, podkreśla, że w przypadku wyborów samorządowych, "nie ma takiej sytuacji, że jest jakiś organ o charakterze ogólnopaństwowym, który rozstrzyga o ważności wyborów w całym kraju".

- To są wybory samorządowe. Każdy sąd okręgowy działa niezależnie i jeżeli sąd okręgowy stwierdzi nieważność wyborów w danym okręgu, to na podstawie zarządzenia wojewody przeprowadza się wybory ponowne - powiedział ekspert.

W obliczu problemów PKW z podsumowaniem wyników niedzielnych wyborów pojawiają się głosy, że należałoby je unieważnić i powtórzyć głosowanie.

- Nie ma mechanizmu, na podstawie którego wybory w całym kraju należałoby powtórzyć. Głoszenie takiej tezy jest rażącym nadużyciem. Można to zrobić ewentualnie w konkretnym okręgu wyborczym - podkreślił konstytucjonalista

Jak wyjaśnił, protesty takie składa się na piśmie do właściwego sądu okręgowego w terminie 14 dni licząc od dnia wyborów, czyli od niedzieli 16 października. Termin ten upływa więc 30 listopada, czyli w dniu, kiedy w wielu miastach odbędzie się druga tura wyborów.

Prof. Chmaj zaznaczył, że nie ma to wpływu, jeśli chodzi o składanie protestów wyborczych, ponieważ protestować można oddzielnie przeciwko pierwszej turze wyborów i oddzielnie przeciwko drugiej turze.

Nie ma mechanizmu, na podstawie którego wybory w całym kraju należałoby powtórzyć. Głoszenie takiej tezy jest rażącym nadużyciem. Można to zrobić ewentualnie w konkretnym okręgu wyborczym.

Właściwy sąd okręgowy rozpoznaje protest wyborczy w ciągu 30 dni licząc od upływu terminu na składanie protestów i następnie rozstrzyga o ważności wyborów w danym okręgu wyborczym.

- Na orzeczenie sądu okręgowe przysługuje zażalenie do właściwego sądu apelacyjnego. Na wniesienie zażalenia jest siedem dni - wyjaśnił profesor.

- Protest wyborczy może złożyć tylko wyborca, który był umieszczony w spisie wyborców w danym okręgu głosowania, na obszarze danego okręgu wyborczego - zaznaczył Chmaj.

Jak dodał, protest wyborczy można składać tylko i wyłącznie na podstawie dwóch przesłanek.

- Pierwsza to przestępstwo przeciwko wyborom, które ma wpływ na przebieg głosowania, ustalenie wyników głosowania lub ustalenie wyników wyborów. Druga przesłanka to naruszenie przepisów Kodeksu wyborczego dotyczące przebiegu głosowania, ustalenia wyników głosowania lub wyników wyborów, które ma wpływ na wynik wyborów - zaznaczył konstytucjonalista.

Biuro Prasowe Sądu Najwyższego w komunikacie przesłanym PAP przypomniało, że SN nie rozpoznaje protestów wyborczych w wyborach samorządowych. Jak podkreślono, protest wyborczy w wyborach samorządowych - zgodnie z art. 392 kodeksu wyborczego - wnosi się na piśmie do właściwego sądu okręgowego w terminie 14 dni od dnia wyborów.

"W związku z pojawiającymi się w mediach i wprowadzającymi w błąd informacjami dotyczącymi zasad wnoszenia protestów wyborczych i orzekania o ważności wyborów do organów stanowiących jednostek samorządu terytorialnego uprzejmie informujemy, że Sąd Najwyższy nie rozpoznaje protestów wyborczych w wyborach samorządowych. Protesty w wyborach samorządowych należy wnosić do właściwego sądu okręgowego" - zaznaczono w komunikacie.

PKW od niedzieli, kiedy zakończyło się głosowanie w wyborach samorządowych, boryka się z problemami z funkcjonowaniem systemu informatycznego. Wciąż brakuje pełnych wyników; najdłużej trwa ustalanie wyników wyborów do sejmików wojewódzkich.

W środę na ranem Komisja podała wyniki wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast (bez gmin Bolków oraz Dzierżoniów).

Problemy z systemem informatycznym PKW wywołały dyskusję o konsekwencje wobec PKW.

Prof. Chmaj pytany o tę kwestię przez PAP podkreślił, że tylko prezydent - na uzasadniony wniosek prezesa instytucji, która wskazała danego sędziego do PKW - może odwołać członków komisji lub jej szefa. Zdaniem konstytucjonalisty, odwołanie sędziego PKW mogłoby nastąpić tylko w przypadku naruszenia obowiązków, co dotąd nie nastąpiło.

Zgodnie z kodeksem wyborczym w skład Państwowej Komisji Wyborczej wchodzi dziewięciu sędziów. Powołuje ich prezydent. Według kodeksu wygaśnięcie członkostwa w PKW następuje m.in. w przypadku zrzeczenia się członkostwa, śmierci, ukończenia 70 lat przez członka komisji będącego sędzią w stanie spoczynku. Członka PKW może też odwołać prezydent "na uzasadniony wniosek prezesa, który wskazał sędziego jako członka Komisji".

To są wybory samorządowe. Każdy sąd okręgowy działa niezależnie i jeżeli sąd okręgowy stwierdzi nieważność wyborów w danym okręgu, to na podstawie zarządzenia wojewody przeprowadza się wybory ponowne.

Prof. Chmaj powiedział PAP, że tak silne umocowanie sędziów wynika z autorytetu instytucji - w której zasiadają tylko bardzo doświadczeni sędziowie - oraz potrzeby zapewnienia stabilności i wiarygodności przeprowadzanym wyborom.

Podkreślił, że procedura odwoływania sędziego PKW mogłaby być uruchomiona tylko w przypadku naruszenia obowiązków, co dotąd nie nastąpiło.

- Musiałoby chodzić o niedotrzymanie procedur związanych z wyborami, np. w kwestii protestów. A tego nie można sędziom zarzucić - zaznaczył Chmaj.

Według niego, nie można obciążać sędziów odpowiedzialnością za trudności techniczne dotyczące działania serwerów. Po niedzielnych wyborach samorządowych pojawiły się problemy z systemem informatycznym, z którego korzysta PKW. W efekcie opóźnia się podawanie oficjalnych wyników wyborów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (654)