Prodiemu zarzucono podżeganie do anarchii
Politycy włoskiej koalicji centroprawicowej
stanowczo potępili sobotnią wypowiedź przywódcy opozycji Romano
Prodiego, który wyraził opinię, że wybuch zamieszek podobnych do
tych, które trwają we Francji, jest "jedynie kwestią czasu".
Byłemu przewodniczącemu Komisji Europejskiej zarzucono brak
odpowiedzialności i podżeganie do anarchii.
Wicepremier, minister spraw zagranicznych Gianfranco Fini komentując słowa Prodiego oświadczył, że "głosi katastrofizm nie na miejscu". Nie rozumiem, jakie motywy mogły skłonić go do wyrażenia takich opinii - podkreślił.
Oburzenie słowami lidera centrolewicowego bloku opozycyjnego wyraził jeden z przywódców rządzącej partii Forza Italia Sandro Bondi. To brak odpowiedzialności i zachęta do sprowokowania zajść - ocenił. - Prodi chce pogrążyć Włochy w strachu, bo myśli, że tylko w ten sposób może wygrać wybory.
W sobotę były szef Komisji Europejskiej i kandydat na premiera w przyszłorocznych wyborach powiedział między innymi: Mamy najgorsze przedmieścia w Europie. Nie wolno nam myśleć, że jesteśmy inni od Paryża. Peryferie naszych miast to ludzka tragedia i jeśli nie podejmiemy poważnych interwencji, na planie społecznym i w budownictwie, będziemy mieli niejeden Paryż.
Sylwia Wysocka