PolskaProces ws. szerzenia antysemityzmu znów na wokandzie

Proces ws. szerzenia antysemityzmu znów na wokandzie

Po kilku nieudanych próbach w ostatnich miesiącach, Sądowi Rejonowemu w Białymstoku udało się wznowić przesłuchanie prawdopodobnie ostatniego
świadka w procesie o rozpowszechnianie treści antysemickich. Wśród sześciu osób oskarżonych w tej sprawie jest lider Polskiej Partii Narodowej (PPN) Leszek Bubel.

Świadek Bolesław Szenicer - związany z Gminą Wyznaniową Starozakonnych w RP - oceniał, czy w materiałach, które były podstawą dla części zarzutów postawionych oskarżonym, są treści antysemickie.

Sąd cytował m.in. wiersze publikowane w pismach wydawanych przez Leszka Bubla. On sam podkreślał, by tej twórczości nie utożsamiać z nim i organizacjami, które reprezentuje.

Lider PPN próbuje bowiem przed sądem dowieść, że pisma, których jest wydawcą, nie miały redaktora naczelnego, a decyzje o publikacjach zapadały w zespole redakcyjnym, nie można więc przypisać mu za to odpowiedzialności.

Świadek, o którego kilka miesięcy temu wnioskował sam Leszek Bubel, nie zdążył w poniedziałek złożyć wszystkich zeznań; będzie je kontynuował w czerwcu. Kolejna rozprawa zaplanowana została na piątek, wówczas sąd zaplanował inne czynności.

Sąd ukarał w poniedziałek innego oskarżonego w tym procesie, Adama Cz., karą tysiąca złotych. Ocenił, że w wypowiedzi na sali rozpraw dopuścił się ubliżenia sądowi i naruszył jego powagę.

Śledztwo w sprawie, którą rozstrzyga białostocki sąd, zaczęło się od zawiadomienia złożonego przez mężczyznę, który na słupach ogłoszeniowych i murach w Białymstoku zauważył czarno-białe plakaty. Ocenił, że ich treść to nawoływanie do nienawiści w stosunku do narodu żydowskiego.

Zarzuty dotyczące plakatów postawiono dwóm osobom. Zarzuty dotyczą również publikacji w wydawanym przez Bubla piśmie. Trafiało ono w 2005 roku do obiegu jako dodatek do dwóch innych pism, m.in. o treści satyrycznej, na których wydawanie Bubel ma formalne zezwolenia i które są zarejestrowane.

Jak informowała wówczas prokuratura, chodzi o "publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych oraz publiczne znieważanie grupy ludności z powodu przynależności do narodu żydowskiego, poprzez publikowanie i upowszechnianie treści antysemickich".

Ani Leszek Bubel, ani inni oskarżeni do zarzutów nie przyznają się.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)