Proces ws. Nangar Khel - koniec przesłuchania oskarżonych
Oskarżeni w procesie ws. zbrodni wojennej w Nangar Khel zakończyli składanie wyjaśnień przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie. Podtrzymali to, co mówili wcześniej. Nowe światło na sprawę mogą rzucić zeznania żołnierzy uniewinnionych od tej zbrodni.
07.03.2013 17:15
W czwartek wyjaśnienia składali dwaj ostatni oskarżeni w sprawie - ppor. Łukasz Bywalec i st. szer. rezerwy Damian Ligocki (zgadzają się na podawanie swych danych). Obaj nie przyznali się do zarzuconych im czynów i podtrzymali wyjaśnienia z poprzedniego procesu, gdy zapewniali, że ich działanie nie miało na celu zabijania cywili ani ostrzeliwania niebronionego obiektu.
Sprawa Nangar Khel wróciła do WSO po wyroku Izby Wojskowej Sądu Najwyższego, który część orzeczenia (uniewinnienie kapitana i dwóch starszych szeregowych) utrzymał w mocy, a uchylił do ponownego rozpoznania sprawy ppor. Bywalca, chor. Andrzeja Osieckiego, plut. rezerwy Tomasza Borysiewicza i Ligockiego (zgadzają się na podawanie nazwisk).
Oni także byli przez sąd I instancji uniewinnieni, ale Sąd Najwyższy uznał, że ich sprawy należy przebadać ponownie. Trzem pierwszym za zbrodnię zabójstwa cywilów na wojnie grozi dożywocie; Ligockiemu - do 15 lat więzienia. On jako jedyny nie usłyszał zarzutu zabójstwa, lecz "ostrzelania niebronionego obiektu". Żaden nie przyznaje się do winy. Pierwsza rozprawa odbyła się w styczniu.
Po powtórzeniu przesłuchania oskarżonych proces wejdzie w kolejną fazę - zeznań świadków. Pierwszymi będą żołnierze prawomocnie uniewinnieni w poprzednim procesie - były dowódca bazy kpt. Olgierd C. oraz szeregowi Robert B. i Jacek J. Ich przesłuchanie będzie przebiegać w innym trybie niż tamte, gdy byli oskarżonymi: jako świadkowie będą bowiem mieli obowiązek mówić prawdę, bo za fałszywe zeznania grozi im odpowiedzialność karna. Takie rygory nie obowiązują oskarżonych, bo prawo pozwala im kłamać bez dodatkowych sankcji karnej - oprócz tej, że sąd uzna ich twierdzenia za linię obrony niepotwierdzoną faktami.
Z przesłuchaniem byłych oskarżonych jako świadków SN - uchylając wyrok do ponownego rozwiązania - wiązał nadzieje na uzyskanie nowych informacji. Również prokurator wojskowy przyznał, że być może uda się tą drogą uzyskać nową wiedzę o przebiegu zdarzenia pod Nangar Khel.
Proces odroczono do kwietnia.
16 sierpnia 2007 r. w wyniku ostrzału z broni maszynowej i moździerza wioski Nangar Khel - na miejscu zginęło sześć osób: dwie kobiety i mężczyzna - pan młody przygotowujący się do uroczystości weselnej oraz troje dzieci; dwie kolejne osoby zmarły w szpitalu. We wrześniu 2007 r. dowództwo zawarło porozumienie ze starszyzną wioski. Poszkodowanej rodzinie wypłacono odszkodowania, a ranne kobiety trafiły na leczenie do Polski. Żołnierze po powrocie do kraju byli przez pewien czas aresztowani.