Proces ws. Grudnia '70 ruszył po dłuższej przerwie
Po trwającej od stycznia przerwie z powodu choroby sędziego Sąd Okręgowy w Warszawie wznowił proces w sprawie masakry robotników Wybrzeża w grudniu 1970 r., w którym odpowiada m.in. gen. Wojciech Jaruzelski.
24.04.2007 | aktual.: 24.04.2007 12:58
Wszyscy oskarżeni, w tym Jaruzelski, wnieśli o kontynuowanie procesu, który toczy się od 2001 r. Nikt nie domagał się, by sąd zaczął proces od nowa po tak długiej przerwie. Tego dnia nie stawił się żaden z pięciu wezwanych świadków - sąd odczytał ich zeznania ze śledztwa.
Poprzednio proces był przerwany z tego samego powodu od końca listopada 2006 r. do początków stycznia 2007 r.
W październiku 2006 r. sąd uznał, że nie będzie zmniejszenia liczby świadków w procesie - jak chciał prokurator. Sąd postanowił wtedy, że będzie można jednak ograniczyć się do odczytania zeznań tych świadków, którzy nie stawiliby się w sądzie.
Od października 2001 r. trwa przeniesiony z Gdańska proces o "sprawstwo kierownicze" masakry robotników Wybrzeża w 1970 r. Na ławie oskarżonych zasiadają: ówczesny szef MON gen. Jaruzelski, wicepremier Stanisław Kociołek, wiceszef MON gen. Tadeusz Tuczapski oraz trzej dowódcy jednostek wojska tłumiących robotnicze protesty. Odpowiadają z wolnej stopy; formalnie grozi im nawet dożywocie.
Szósty już rok trwają żmudne przesłuchania świadków - robotników Wybrzeża, żołnierzy i milicjantów. Niektórzy się nie stawiają; wtedy sąd wzywa ich ponownie. W akcie oskarżenia prokuratura wniosła o przesłuchanie ok. 1110 osób. W 2004 r. sąd oddalił wniosek prok. Bogdana Szegdy, by ograniczyć ich liczbę do ok. 150. W czerwcu 2006 r. Szegda ponowił wniosek, by wezwać już tylko ok. 100 świadków - tak, by proces mógł się wkrótce zakończyć. Dotychczas przesłuchano ok. 700 świadków.
12 grudnia 1970 r. rząd PRL ogłosił drastyczne podwyżki cen na artykuły spożywcze, co wywołało demonstracje na Wybrzeżu. Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 r. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga zginęły 44 osoby, a ponad 1160 zostało rannych. W PRL nikogo nie pociągnięto do odpowiedzialności za wydarzenia Grudnia'70. Możliwość taka powstała dopiero po przełomie 1989 r.
W 1995 r. do Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku trafił akt oskarżenia przeciw 12 osobom. Żaden z oskarżonych nie zgodził się z zarzutami. Sąd w Gdańsku zebrał się po raz pierwszy w 1996 r., jednak proces długo nie mógł ruszyć z powodów formalnych. Na rozprawy m.in. nie stawiali się oskarżeni, tłumacząc się złym stanem zdrowia i podeszłym wiekiem. W końcu gdański proces zaczął się w czerwcu 1998 r. W 1999 r. proces przeniesiono do Warszawy, gdzie musiał ruszyć na nowo.
Ponad 25 lat po wprowadzeniu stanu wojennego jego główni inicjatorzy i wykonawcy, w tym 84-letni Jaruzelski, 82-letni b. szef MSW Czesław Kiszczak i 80-letni Stanisław Kania, b. sekretarz PZPR zostali w połowie kwietnia oskarżeni przez IPN za jego bezprawne wprowadzenie. Komentarze podkreślają symboliczny i moralny wymiar oskarżenia.