Proces ws. Ewy Tylman: wypadek czy zabójstwo?
Pełnomocnik rodziny Mariusz Paplaczyk: "Wiemy, że Adam Z. był nad rzeką z Ewą Tylman, że widział jak wpadała do Warty". Po pierwszych dniach rozprawy wciąż trudno stwierdzić jakim materiałem dowodowym dysponuje prokuratura. Jak zapewnia Paplaczyk - jest ich dużo.
04.01.2017 | aktual.: 04.01.2017 16:42
Mec. Mariusz Paplaczyk po pierwszej rozprawie dotyczącej zabójstwa Ewy Tylman, na antenie DDTVN powiedział: "To była tak naprawdę dzień oskarżonego". Według opinii pełnomocnika to nie jest typowy proces poszlakowy. Ze względu na dużą liczbę dowodów, świadków, ekspertyz i biologicznych poszlak - około 60 - Paplaczyk uważa, że cały proces nie opiera się na ustaleniu obecności oskarżonego nad Wartą: "My wiemy, że tam był z Ewą Tylman, że widział jak wpadała do rzeki" , ale na ocenieniu przez sąd czy miał miejsce nieszczęśliwy wypadek, czy doszło do zabójstwa.
Rozmowa w DDTVN DDTVN
Adam Z. w trakcie ostatniej rozprawy zeznał: "nie zabiłem Ewy Tylman, nie wiem w jakich okolicznościach zginęła" i odpowiadał tylko na pytania swojego obrońcy.
- W polskim procesie karnym oskarżony ma prawo kłamać. Ma prawo nawet zaprzeczyć w oczywistych kwestiach - zaznacza pełnomocnik rodziny. Jednak w opinii byłego dyrektora Biura Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji Marka Dyjsza odmowa składania zeznań, brak odpowiedzi na pytania jest taktyką, którą obrała obrona. I dodaje, że cała sprawa jest "nietuzinkowa i rzadko spotykana w polskim procesie karnym".
Według Dyjsza sprawa może zakończyć się różnie albo wyrokiem skazującym albo uniewinnieniem. Przypomina szereg spraw z lat 1999-2004, w których raz sądy pierwszej instancji skazywały, a raz uniewinniały oskarżonych w podobnych procesach poszlakowych.
Podczas pierwszej rozprawy sędzia odczytał protokół zeznań Adama Z., których ten w części nie potwierdził. odtworzono także nagrania ekspertyz.
Następna rozprawa zaplanowana została na 17 stycznia. Podczas niej mają zostać przesłuchani policjanci, którym Adam Z. przyznał się do zabójstwa. Policja złożyła wniosek do sądu, aby mogli wystąpić w kominiarkach. Większa część procesu opiera się na ich zeznaniach.