"Proces ratyfikacji Traktatu nie będzie łatwy"
Proces ratyfikacji podpisanego w Lizbonie Traktatu Reformującego UE nie będzie łatwy; problemy mogą się pojawić w Irlandii i Wielkiej Brytanii - ocenił Paweł Świeboda, prezes Centrum Strategii Europejskiej demosEuropa.
Ekspert uważa, że gdyby Polska, jako jedno z pierwszych państw Unii, ratyfikowała dokument, wysłałaby sygnał "nowego otwarcia na Europę".
W Lizbonie przywódcy 27 państw UE podpisali Traktat Reformujący. W imieniu Polski swoje podpisy pod dokumentem złożyli: premier Donald Tusk i szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.
Dokument ma wejść w życie na początku 2009 roku, kończąc trwające od 2002 roku dyskusje nad reformą instytucjonalną rozszerzonej UE. Pod warunkiem jednak, że tym razem nie będzie problemów z jego ratyfikacją.
Na pewno proces ratyfikacji będzie niełatwy - ocenił Świeboda. Przypomniał, że ostatnie sondaże w Irlandii, która na razie jako jedyna zapowiedziała, że przeprowadzi referendum w sprawie Traktatu, pokazują, że "25% Irlandczyków jest za dokumentem, 13% przeciw, a 62% jest niezdecydowanych".
To pokazuje skalę konfuzji społecznej w sprawie Traktatu - uważa ekspert. Jego zdaniem, wynik irlandzkiego referendum będzie "do ostatniej chwili pod znakiem zapytania".
Zdaniem eksperta, nie można również "do końca przewidzieć" jak się rozwinie sytuacja w Wielkiej Brytanii. Przypomniał, że konserwatyści naciskają na rząd Gordona Browna, by przeprowadził referendum w sprawie Traktatu. Zwrócił przy tym uwagę, że premier Brown zapowiedział, że spóźni się na czwartkową ceremonię w Lizbonie z powodu zobowiązań krajowych.
To pokazuje, że ze strony rządu brytyjskiego na pewno nie ma determinacji w bronieniu rezultatu negocjacji. Co nie oznacza natychmiast jakichś trudności z ratyfikacją, ale trzeba założyć, że tak się może zdarzyć - zaznaczył.
Według Świebody, gdyby - zgodnie z zapowiedziami premiera Tuska - Polska jako pierwsza ratyfikowała Traktat wysłałaby, "bardzo mocny sygnał polityczny".
Po poniedziałkowym szczycie premierów Grupy Wyszehradzkiej w Ostrawie, Tusk wyraził przekonanie, że Polska będzie jednym z pierwszych państw w Europie, które ratyfikują Traktat Lizboński. Zdążymy na pewno przed upływem prezydencji słoweńskiej - zapewniał. Półroczne przewodnictwo Słowenii w UE rozpoczyna się 1 stycznia 2008 roku.
Technicznie jest to możliwe. Wszystko teraz w rękach parlamentu i MSZ - przyznał Świeboda. Byłby to gest nowego otwarcia Polski na Europę. I trzeba trzymać kciuki, żeby tak się stało - dodał.
W opinii eksperta, po wejściu traktatu w życie najszybciej zauważalne będą zmiany instytucjonalne. Świeboda przewiduje, że - ponieważ będą to zmiany daleko idące - początkowym okres ich wprowadzania może być "trochę chaotyczny", ale potem "Unia wyjdzie ze zmian obronną ręką".
Zwłaszcza w obszarze polityki zagranicznej można sobie wiele obiecywać po tych usprawnieniach. (...) Spójny głos Unii w świecie będzie na pewno mocniejszy. Unia się będzie bardziej liczyła jako aktor w polityce zagranicznej - uważa Świeboda.
Rozmówca przyznał, że dla przeciętnego Europejczyka zmiany związane z wejściem w życie Traktatu Lizbońskiego nie będą zbyt widoczne. Jego zdaniem, obywatele państw UE odczują różnicę poprzez "sprawniejsze działanie" Unii.