Proces nauczycielki oskarżonej o morderstwo
Przed sądem zeznawała matka oskarżonej (PAP/Adam Tuchlinski)
Oskarżona o zabójstwo ucznia Mariola M., 38-letnia nauczycielka z Czarnej Białostockiej, podejmowała wcześniej próby samobójcze i brała leki uspokajające - zeznała w czwartek przed sądem w Białymstoku jej matka, z którą mieszkała.
Zeznania te były pierwszymi, na które sąd wpuścił dziennikarzy i publiczność. Wcześniej za zamkniętym drzwiami zeznawała matka i dwie siostry zamordowanego w kwietniu tego roku 11-letniego Piotra. Przed miesiącem wyjaśnienia z wyłączeniem jawności składała Mariola M. i ojciec chłopca.
Według zeznań matki i starszej siostry oskarżonej, jej zły stan psychiczny wynikał z przeżyć związanych ze związkiem z ojcem zamordowanego chłopca. Romans trwał prawie cztery lata. Matka oskarżonej podkreślała, że była mu przeciwna od początku, uważając, że nie ma on przyszłości, bowiem mężczyzna miał rodzinę.
Te cztery lata to był koszmar, nie do przeżycia - mówiła przed sądem o próbach samobójczych córki, zażywaniu przez nią leków uspokajających, anonimowych telefonach i obraźliwych napisach oraz o własnych kłopotach ze zdrowiem.
Siostra Marioli M. zeznała, że odwiodła ją od próby samobójczej po zabójstwie chłopca. Oskarżona, po ucieczce z miejsca przestępstwa, zadzwoniła bowiem do niej pytając, co ma zrobić. Siostra poradziła jej, by zgłosiła się na policję. Ostatecznie sama - w asyście policjantów - przyjechała po Mariolę M. do Marek pod Warszawą.
38-letnia Mariola M. przyznała się przed sądem do zabójstwa Piotra P., ale zaprzeczyła, że motywem była zemsta na jego ojcu. Do tragedii doszło w kwietniu br. w szkole w Czarnej Białostockiej. 11-letni chłopiec zginął, gdy nauczycielka zadała mu ok. 30 ciosów nożem. (aka, miz)