PolskaProces "łowców skór" - zmiana kwalifikacji czynów?

Proces "łowców skór" - zmiana kwalifikacji czynów?

Podczas rozprawy w procesie "łowców
skór" sąd uprzedził strony o możliwości ewentualnej zmiany
kwalifikacji zarzucanych czterem oskarżonym czynów, dotyczących
przyjmowania pieniędzy od firm pogrzebowych za informacje o
zgonach pacjentów.

04.07.2006 | aktual.: 04.07.2006 15:52

Sąd rozważa, czy odpowiedzialność oskarżonych może być rozpatrywana również w kategorii złamania tajemnicy lekarskiej bez odwoływania się do naruszenia przepisów dotyczących łapownictwa biernego. Oznacza to, że łapownictwo może zostać zamienione na złamanie tajemnicy zawodowej i doprowadzanie rodzin pacjentów do niekorzystnego rozporządzenia mieniem - powiedziała Grażyna Jeżewska z biura prasowego Sądu Okręgowego w Łodzi.

Według niej, zmiana kwalifikacji nie wypłynie jednak na zmianę wymiaru kary. Grozi za to do 8 lat pozbawiania wolności.

W toczącym się od ponad roku przed Sądem Okręgowym w Łodzi procesie na ławie oskarżonych zasiada dwóch b. sanitariuszy i dwóch b. lekarzy pogotowia ratunkowego. B. sanitariusze oskarżeni są o zabójstwa w latach 2000-2001 w sumie pięciu pacjentów przez podanie im pavulonu, a dwaj lekarze o narażenie łącznie 14 pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne doprowadzenie do ich śmierci. Całej czwórce zarzuca się przyjmowanie pieniędzy od firm pogrzebowych za informacje o zgonach. Sanitariuszom grozi dożywocie, lekarzom do 10 lat więzienia. Wyrok w tym procesie spodziewany jest we wrześniu.

Na rozprawie zeznawał łódzki adwokat, który przebywał w areszcie z oskarżonym sanitariuszem Andrzejem N. Adwokat sam zgłosił się do sądu, utrzymując, że ma informacje m.in. na temat stanu psychicznego oskarżonego i sposobu prowadzenia śledztwa.

60-letniego adwokata Edwarda D. na rozprawę doprowadzono z aresztu. Jest on oskarżony o wykorzystanie seksualne 14-letniego chłopca i podejrzanym w innej sprawie o pedofilię. Przebywał na jednym oddziale w łódzkim areszcie z Andrzejem N. od lipca 2004 do kwietnia 2005 roku. Przed sądem zeznał, że wielokrotnie rozmawiał z oskarżonym sanitariuszem, bo byli w jednej "grupie spacerowej".

Świadek utrzymywał, że podczas rozmów sanitariusz przyznał, że brał pieniądze za informacje o zgonach pacjentów, ale brali także policjanci. Nie przyznał się do zabijania pacjentów, ale - według świadka - przyznał, że podawał leki, w tym pavulon, gdy takie było zalecenie lekarza.

Adwokat mówił, że oskarżony wykazywał w tamtym czasie - jak to określił - "niezborność psychiczną". Na pytania sądu o objawy, które - według niego - na to wskazywały świadek mówił m.in. o "dzikości z oczu i przykrym wyrazie twarzy", a w rozmowach N. miał "plątać różne zagadnienia".

Według świadka, oskarżony opowiadał, że podczas postępowania prokurator miał mu proponować, aby składał wyjaśnienia, "to go puszczą do domu"; świadek przyznał, że radził N. jak ten ma postępować z prokuraturą i że musi "wyjednać" sobie zapewnienie prokuratury w tej sprawie na piśmie.

Adwokat zeznał także, że kiedy w 2004 roku startował w wyborach do Parlamentu Europejskiego, spotykał się z różnymi ludźmi, którzy opowiadali mu o nieprawidłowościach w pogotowiu. Niektórzy mieli mu mówić, że w pogotowiu panuje bałagan i handluje się lekami m.in. pavulonem. (lek ten wycofano z pogotowia po ujawnienia afery "łowców skór" na początku 2002 roku). Opowiadali mu, że nawet sprzątaczki mogły pobierać ten lek, który później był sprzedawany "psiarzom". Według świadka, ci ostatni to osoby, które miały uśmiercać psy dla skóry, z której wytwarzano np. bębny.

Oskarżony Andrzej N. nie chciał komentować zeznań świadka.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)