PolskaProces Lesiaka: zeznają oficerowie UOP

Proces Lesiaka: zeznają oficerowie UOP

09.11.2006 10:50

Byli funkcjonariusze Urzędu Ochrony Państwa
zeznają za zamkniętymi drzwiami sądu na procesie płk.
SB i UOP Jana Lesiaka, oskarżonego w sprawie inwigilacji w latach
90. opozycji przez UOP.

Sąd Okręgowy w Warszawie utajnił ich zeznania, gdyż będą mówić o sprawach wciąż objętych tajemnicą państwową - z jej zachowania zostali zwolnieni tylko dla zeznań przed sądem.

Jako pierwszy zeznaje członek zespołu Lesiaka z UOP Andrzej Dunajko. Potem mają zeznawać Jerzy Kucharenko i Waldemar Frankel, którzy nie byli w tym zespole. Zeznania mnie obciążające są jawne, a korzystne dla mnie tajne - powiedział Lesiak przed rozprawą.

W jawnej części rozprawy Lesiak powiedział, że właśnie po to, by sprawdzić, czy Dunajko nie wynosi tajnych informacji, sporządził notatkę z 6 sierpnia 1993 roku, w której była mowa o "zrealizowanych czynnościach operacyjnych wobec prawicy". Dlatego zawarte tam dane są nieprawdziwe. Dodał, że "z dzisiejszą swoją wiedzą" zwolniłby Dunajkę z zespołu już bez takich czynności sprawdzających.

W trwającym od września procesie 61-letni Lesiak - któremu grozi do trzech lat więzienia - nie przyznaje się do winy. Jest on jedynym oskarżonym w ujawnionej w 1997 r. głośnej sprawie inwigilacji, którą UOP miał prowadzić w latach 1991-1997 wobec polityków opozycyjnych wobec prezydenta Lecha Wałęsy i premier Hanny Suchockiej. Prokuratura zarzuca mu przekroczenie w latach 1991-1997 uprawnień, m.in. przez stosowanie "technik operacyjnych" i "źródeł osobowych" wobec legalnych ugrupowań.

W październiku prezydent Lech Kaczyński zeznał w sądzie, że nie ma wątpliwości, że UOP w latach 90. prowadził nielegalne działania wobec opozycji. Dotychczas wszyscy politycy pokrzywdzeni w sprawie Lesiaka (m.in. premier Jarosław Kaczyński, Jan Olszewski, Antoni Macierewicz)
zeznawali za zamkniętymi drzwiami; prezydent zeznawał jawnie.

Rozprawa z jego udziałem była bowiem pierwszą po tym, jak sąd ujawnił "szafę Lesiaka" i protokoły przesłuchań świadków z prokuratury. Stało się to po wrześniowej decyzji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o częściowym odtajnieniu akt sprawy.

Materiały sprawy inwigilacji znaleziono w szafie Lesiaka, co ujawnił w 1997 r., na krótko przed wyborami parlamentarnymi, Zbigniew Siemiątkowski z SLD. Zespół Lesiaka miał w 1993 r. opracować plany działań operacyjnych UOP, których celem miało być skłócenie i skompromitowanie działaczy PC, Ruchu III Rzeczypospolitej oraz Ruchu dla Rzeczypospolitej. Zamierzano do tego wykorzystać m.in. tajnych agentów UOP.

J. Kaczyński mówił wielokrotnie, że działania UOP były inspirowane przez ludzi Lecha Wałęsy, czemu zaprzeczali współpracownicy Wałęsy. Zdaniem L. Kaczyńskiego, inwigilacja to największa afera III RP.

W początkach tego roku prokurator krajowy Janusz Kaczmarek nie wykluczał wznowienia umorzonego wcześniej śledztwa wobec przełożonych Lesiaka. W ABW odnaleziono bowiem nieznane wcześniej akta sprawy, których nie przesłano prokuraturze. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił, że z akt sprawy wynika, iż Lesiak miał mocodawców. Odpowiedzą oni przed sądem, jeżeli terminy przedawniania na to pozwolą - zapowiadał w czerwcu minister.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także