Proces lekarki oskarżonej o narażenie zdrowia wcześniaka
Proces szefowej Kliniki Neonatologii
Akademii Medycznej we Wrocławiu rozpoczął się przed
wrocławskim sądem. Profesor oskarżono o narażenie na utratę
zdrowia wcześniaka urodzonego na kierowanym przez nią oddziale.
Obecnie 3-letnia Ania nie widzi i nie ma szans na odzyskanie
wzroku.
10.09.2003 13:40
Prokuratura zarzuca kierowniczce kliniki Elżbiecie G. niedopełnienie obowiązków oraz zaniedbania organizacyjne, przez co u urodzonego na podległym jej oddziale wcześniaka nie przeprowadzono badań okulistycznych. Dziewczynka straciła wzrok. Doniesienie do prokuratury złożyli rodzice dziecka. Ich zdaniem córka nie straciłaby wzroku, gdyby w klinice przeprowadzono obowiązkowe badania. Oskarżonej grozi do 5 lat więzienia.
Nie przyznała się ona do winy. Podczas pierwszej rozprawy złożyła obszerne wyjaśnienia. Przyznała, że dziecko urodziło się w bardzo ciężkim stanie w szóstym miesiącu ciąży. U dziewczynki stwierdzono wylew krwi do mózgu i niewydolność oddechową. Zdaniem oskarżonej, gdyby nawet przeprowadzono u niej badania okulistyczne, nic by to nie zmieniło.
Elżbieta G. przyznała, że przeprowadzenie badań okulistycznych u wcześniaka było obowiązkiem. Tłumaczyła jednak, że badań nie przeprowadzono, ponieważ w klinice nie było stałego konsultanta - okulisty. Winiła za to zamieszanie po wprowadzeniu reformy służby zdrowia, trudną sytuację finansową w jej szpitalu i strajki, m.in. pielęgniarek. Wyjaśniała, że od początku 2000 r. tłumaczyła dyrekcji szpitala konieczność zatrudnienia okulisty. Były to jednak wyłącznie telefoniczne interwencje. Przyznała, że praktycznie przez pół roku na jej oddziale nie było konsultacji okulistycznych.
Oskarżona od 1969 r. zajmuje się leczeniem noworodków. Od 1985 r. szefuje Klinice Neonatologii we Wrocławiu. Współpracuje m.in. z fundacją Jerzego Owsiaka. Dzięki Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy w 2001 r. zdobyła specjalistyczny sprzęt okulistyczny do badania oczu noworodków.
Ania B. urodziła się we wrocławskiej klinice we wrześniu 2000 r. Była w bardzo złym stanie, ważyła niecały kilogram. Do domu wypisano ją w grudniu. Wtedy lekarze zlecili rodzicom przeprowadzenie m.in. badań okulistycznych. Tydzień później stwierdzono u niej ciężką wadę wzroku. Konsultacje w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie nie dały odpowiedzi na to, czy Ania będzie widzieć.
W końcu rodzice zebrali pieniądze na leczenie córki w Stanach Zjednoczonych. W klinice w Memphis lekarze uznali, że dziewczynka nie będzie widzieć i nie ma sensu przeprowadzać operacji.