Proces J&S kontra "Wprost"
Ok. 10 mln. zł na cele charytatywne, sprostowania i przeprosin domaga się od tygodnika "Wprost" cypryjska spółka J&S za - jej zdaniem - nieprawdziwe i naruszające dobra osobiste firmy informacje, które ukazywały się na łamach pisma. W toczącym się przed warszawskim sądem okręgowym procesie zeznawał m.in. Zbigniew Siemiątkowski.
W spornych artykułach "Wprost" pisało m.in. o monopolistycznej pozycji J&S na polskim rynku w zakresie dostaw paliw i sugerowało, że firma opłacała polskich urzędników i polityków. Teksty ukazywały się na łamach tygodnika od 15 sierpnia 2004 r.
W czwartek odbyły się dwie odrębne rozprawy w sprawie dwóch tekstów autorstwa Jana Pińskiego i Krzysztofa Trębskiego: "Odsiecz Wiedeńska", (z 21 listopada 2004 r.) oraz "Wielka Wsypa" (15 sierpnia 2004 r.). Napisano w nich m.in, że J&S zmonopolizował zarówno tranzyt, jak i dostawy rosyjskiej ropy do Polski, co podrażało jej koszt. Według tygodnika, za taki stan rzeczy mieliby odpowiadać polscy politycy, którzy chronili J&S i nie robili tego "bezinteresownie".
"Wprost" napisało też, że założyciele J&S - Ukraińcy Grzegorz Jankilewicz i Sławomir Smołokowski - otrzymali polskie obywatelstwo zaledwie po kilku miesiącach od złożenia wniosku, co zdaniem autorów artykułu było "ekspresowym terminem", jakiego nie miał wcześniej nikt w Polsce.
Zeznający podczas środowej rozprawy były szef Urzędu Ochrony Państwa i Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski zeznał, że wprawdzie nie może podać przykładów na korumpowanie polskich decydentów przez J&S, bo gdyby miał takie informacje to zawiadomiłby o tym prokuraturę, ale działania służb, gdy był ich szefem, były "ukierunkowane na sprawdzenie tej hipotezy, bo na podstawie zgromadzonych materiałów była ona bardzo prawdopodobna".
Proces dowodowy, prowadzony w UOP prowadził do wyjaśnienia, jak to się stało, że nieznana nikomu firma dostała tak lukratywny kontrakt i czy nie stoi za tym korupcja wśród decydentów odpowiedzialnych za dostawy paliw w Polsce - powiedział Siemiątkowski. Dodał, że w dalszym ciągu ABW prowadzi postępowania w tej sprawie.
Siemiątkowski, pytany o to, w jaki sposób spółka J&S zapewniła sobie tak mocną pozycję w dostawach rosyjskiej ropy dla polskich rafinerii, odmówił odpowiedzi, ponieważ - jak zaznaczył - nie został dla potrzeb tego procesu zwolniony z tajemnicy państwowej, którą objęta jest ta wiedza.
Były szef UOP pytany, co sądzi o wypowiedzi byłego szefa UOP Gromosława Czempińskiego, że "za czasów AWS J&S miało zapewnioną ochronę polityczną, po dojściu do władzy SLD nic się nie zmieniło" (którą zamieszczono w artykule "Wielka Wsypa"), powiedział, że zgadza się z tą opinią.
Siemiątkowski potwierdził także informacje "Wprost" o błyskawicznym nadaniu obywatelstwa Jankilewiczowi i Smołokowskiemu. "Jak na polskie standardy było to ekspresowe tempo - normalnie trwa to ok. dwa lata" - powiedział. Dodał, że słyszał również, że miało to związek z naciskami z kancelarii ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsy. Podkreślił jednak, że dowodów na to "nie można znaleźć w żadnych dokumentach".
Według Siemiątkowskiego, wytaczanie procesów to stała metoda J&S. Spółka również mi wytoczyła proces za nieprzychylną wypowiedź na temat J&S, jakiej udzieliłem w Radiu Zet. Takie procesy mają także posłowie z komisji śledczej ds. PKN Orlen - jeśli ktoś ma inne zdanie niż J&S, zostaje mu wytoczony proces - powiedział.
Na proces wytoczony przez J&S zwrócił we wrześniu uwagę Międzynarodowy Instytut Prasy (International Press Institute - IPI). W przesłanym do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego liście wyraził zaniepokojenie częstymi w Polsce przypadkami kierowania powództw sądowych przeciwko czołowym tytułom prasowym (wymienił przy tym m.in. proces wytoczony "Wprost" przez J&S).
Według IPI zagrażają one wolności prasy i finansowym podstawom działalności organizacji medialnych w Polsce.