Proces gangu modlińskiego - zaginęły dowody rzeczowe
Ważne dowody rzeczowe zaginęły w śledztwie w sprawie gangu modlińskiego - ujawniono na rozprawie w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Toczy się przed nim proces członków gangu oskarżonych o podłożenie bomby, która zabiła cztery osoby w Nowym Dworze Mazowieckim, i zastrzelenie dwóch gangsterów.
02.03.2005 20:10
W środę zeznawał jako świadek Tomasz W. - policjant prowadzący śledztwo w tej sprawie. Jego obowiązki polegały na zabezpieczeniu dowodów rzeczowych przestępstw.
W czasie przesłuchania wyszło na jaw, że w policyjnym śledztwie zaginęły niektóre istotne dowody rzeczowe, m.in. zdjęcia z oględzin zwłok ofiar z Nowego Dworu. Sąd zwracał się o dostarczenie tych dowodów do prokuratury, a prokuratura do Centralnego Biura Śledczego. Jednak nikt nie ma informacji, gdzie one są. Bez kompletnych dowodów biegły sądowy nie może wydać opinii - tłumaczyła prowadząca rozprawę sędzia Hanna Pawlak z Sądu Okręgowego w Warszawie.
Świadek nie umiał wyjaśnić, co stało się z niektórymi dowodami rzeczowymi, które figurowały w sporządzonym przez niego wykazie. Na większość pytań sądu odpowiadał, że nie pamięta okoliczności zabezpieczenia dowodów i przekazania ich prokuraturze. Sąd zdecydował, że będzie jeszcze kontynuował przesłuchanie świadka.
Proces dziewięciu bandytów z gangu modlińskiego zaczął się w lipcu 2003 r. Na oskarżonych ciąży ponad 30 zarzutów. Dwa najważniejsze dotyczą podłożenia bomby, która zabiła cztery przypadkowe osoby w czerwcu 2000 r. w pubie w Nowym Dworze Mazowieckim pod Warszawą, oraz zastrzelenia w listopadzie 2000 r. w innym pubie w Nowym Dworze dwóch gangsterów z konkurencyjnej grupy nowodworskiej.
Prokuratura ustaliła, że bombę zamontował Dariusz K., szef grupy modlińskiej. W strukturze przestępczej podlegał on bezpośrednio "Klepakowi" - zastrzelonemu w 2002 r. w Mikołajkach bossowi grupy wołomińskiej. W podłożeniu bomby pomagał mu Marek N., zaufany "Klepaka".
Na Marku N. i Danielu R. ciąży też zarzut zabójstwa dwóch osób w innym pubie w Nowym Dworze. Prokuratura uważa, że to właśnie oni w listopadzie 2000 r. wtargnęli późnym wieczorem do pubu i z broni automatycznej zastrzelili dwóch gangsterów z gangu nowodworskiego.