Proces chirurga plastyka, który operował Hannę Bakułę
Przed sądem rejonowym dla Warszawy-Pragi
rozpoczął się proces chirurga Adama G. oskarżonego o
błąd lekarski po nieprawidłowo przeprowadzonej operacji
plastycznej twarzy znanej malarki i pisarki Hanny Bakuły.
30.01.2007 17:10
Zarzut dotyczy m.in. tego, że po operacji twarzy, nosa i szyi kobiety lekarz zaniechał wykonania kontrolnych badań, co spowodowało zbyt późne rozpoznanie krwiaka oraz o to, że nieprawidłowo go usunął, co spowodowało przewlekły stan zapalny i blizny. Lekarzowi grozi do trzech lat więzienia.
Pełnomocnik artystki, pytany przez sąd o ewentualność polubownego załatwienia sprawy powiedział, że nie ma instrukcji od swojej mocodawczyni w tym zakresie, ale chętnie wysłucha propozycji oskarżonego, jeśli ten takie ma. Obrońca Adama G. oznajmił jednak, że nie widzi żadnej możliwości ugody ani mediacji.
Bakuła poddała się operacji w marcu 2003 r. w podwarszawskiej klinice. Adam G. - w czasie jednego zabiegu - zoperował jej wówczas nos (chodziło m.in. o wygładzenie na nim blizn po wypadku samochodowym), wygładził szyję i usunął część tkanki z brody.
Po zabiegu u pacjentki pojawiły się na policzku dwa mniejsze krwiaki oraz jeden większy na głowie za uchem oraz opuchlizna całej twarzy; uskarżała się też na silne bóle.
Chirurg wyjaśniał, że opuchlizna "nie odbiegała od normy", małe krwiaki nie wymagały usunięcia, a duży, w efekcie dwóch zabiegów został oczyszczony. Wyjaśniał, że odwiedzał Bakułę w domu i tam usunął krwiak, bo pacjentka nie chciała przyjechać do kliniki. Zrobiłem to sterylnymi narzędziami, a nie, jak mówiła w jednym z wywiadów, jakimiś nożyczkami wyciągniętymi z kieszeni i perfumami - dodał.
Lekarz przekonywał, że artystka została uprzedzona o ewentualnych konsekwencjach zabiegu. Pacjenci podpisują zgodę na zabieg, w której są wypunktowane wszelkie powikłania jakie mogą się zdarzyć - krwiaki, infekcje, zasinienia, obrzęki - podkreślił.
W zgodzie jest informacja, że po zabiegu nie można pić alkoholu, palić papierosów i przebywać w miejscach nasłonecznionych - używki opóźniają gojenie ran, alkohol zwiększa ciśnienie i może doprowadzić do niekontrolowanych upadków, a słońce przebarwia blizny - wyjaśniał - "tymczasem pacjentka była po operacji w Portugalii i chyba także w Krakowie, gdzie podobno piła alkohol i spadła ze schodów".
Zapewniał, że nigdy nie obiecywał pacjentce, iż uboczne skutki zabiegu ustąpią po dwóch tygodniach. Ostateczny efekt jest po kilku miesiącach; w zgodzie na operację jest mowa o trzech miesiącach do sześciu- wskazał. Poświęciłem pacjentce dużo czasu, żeby jej wyjaśnić zakres operacji i ewentualne powikłania. Człowiek bez odchyleń psychicznych powinien zrozumieć co się do niego mówi przez pół godziny - mówił przed sądem.
Podkreślił, że pacjentka nie poinformowała go, choć miała taki obowiązek, o chorobach i dolegliwościach, m.in. o chorobie zatok i zębów. Zataiła także, że wcześniej miała robiony lifting twarzy- powiedział.
Pełnomocnik Bakuły złożył wniosek o ustalenie specjalności, jaką ma Adam G. Obrońca lekarza chciał odrzucenia tego wniosku wyjaśniając, że nie ma to znaczenia dla sprawy. Sąd zdecydował, że zwróci się do izby lekarskiej o taką informację. Bakuła mówiła w wywiadach prasowych, że Adam G. nigdy nie poinformował jej, że nie jest chirurgiem plastycznym, lecz miękkim.