Proces b. ordynatora oskarżonego o korupcję
Kolejny świadek opowiedział przed bydgoskim sądem, jak wręczał łapówki prof. Heliodorowi K.. Neurochirurg, były ordynator i szef kliniki, odpowiada za wymuszanie i przyjmowanie pieniędzy za leczenie.
Przed sądem zeznawała żona byłego pacjenta prof. Heliodora K. Mężczyzna zmarł osiem lat temu, ale kobieta do dziś nie pogodziła się z procederem wymuszania pieniędzy, z jakim - jak mówi - spotkała się w klinice neurochirurgii.
Jak relacjonowała, wręczyła lekarzowi w sumie 15 tys. zł. Jej mąż był chory na raka i znajdował się w krytycznym stanie, ale - jak mówiła - profesor przyjmując pieniądze, obiecywał, że mężczyzna wyzdrowieje.
Kobieta przyznała, że neurochirurg wprost nie żądał nigdy od niej pieniędzy, ale też nigdy nie odmówił ich przyjęcia. Gdy pojawiała się na oddziale z torebką na ramieniu, pytał: "Co leży jej na duszyczce?" i zapraszał do swojego gabinetu na rozmowę. Gdy nie miała ze sobą torebki, unikał spotkań z nią i zdawkowo zbywał jej pytania o stan zdrowia męża.
Prokuratura zarzuca Heliodorowi K., że w ciągu ostatnich 10 lat wymusił i przyjął od swoich pacjentów Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy ponad 50 tys. zł w zamian za przyjęcie ich na oddział i wykonanie zabiegów. Według oskarżycieli, lekarz miał także zmusić jednego z pacjentów do zakupu kosztownych implantów, mimo że jego oddział dysponował nimi, a następnie wszczepić mu inne, znacznie gorszej jakości.
Podczas dwóch pierwszych rozpraw Heliodor K. przyznał się do winy i zadeklarował wolę dobrowolnego poddania się karze. Zaproponował karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat, dwuletni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w publicznej służbie zdrowia, 99 tys. zł grzywny oraz zwrot niesłusznie wymuszonych od oskarżyciela posiłkowego pieniędzy wraz z odsetkami.
Mimo zgody głównego poszkodowanego, do ugody nie dopuścił sąd. Heliodor K. wycofał wszystkie złożone w śledztwie zeznania, a to pozbawiło sąd materiału dowodowego i wobec tego proces odbywa się w normalnym trybie.