Probówki Pandory
Dzieci sztucznie poczęte częściej chorują. Może uda się ustalić, gdzie jest granica, poza którą nie wolno udawać Pana Boga - zastanawia się Bożena Kastory w tygodniku "Newsweek".
02.08.2004 15:07
Dziś wydaje się, że idea zrobienia "wszystkiego, co technicznie pociągające", opanowała embriologów. Mimo wątpliwości etycznych wciąż podejmują próby klonowania ludzi, a lekarze dokonujący zapłodnień in vitro sięgają po coraz bardziej ryzykowne metody - ostatnio korzystają nawet ze spermy zamrożonej ćwierć wieku temu lub z pojedynczego, niezbyt ruchliwego plemnika, który sam nie potrafi nawet połączyć się z jajem i musi być do niego wstrzykiwany.
Jak wynika z raportu Richarda Schultza z University of Pennsylvania w Filadelfii, dzieci "z probówki", nawet poczęte metodami dziś uważanymi za sprawdzone, mają dwukrotnie więcej wad wrodzonych niż poczęte w sposób naturalny.
Jeszcze bardziej ryzykowne może okazać się klonowanie, o czym świadczy wzrastająca liczba zaburzeń genetycznych u sklonowanych zwierząt.