Proboszcz sprzedał dom. "Ścieki wybijają na ulicę"

Proboszcz z Poznania sprzedał dom z lokatorami - podaje "Gazeta Wyborcza". Nowa właścicielka dała mieszkańcom trzy miesiące na wyprowadzkę. Z ich relacji wynika, że od pewnego momentu w budynku "zaczęły się dziać dziwne rzeczy".

Proboszcz sprzedał dom. "Ścieki wybijają na ulicę"
Proboszcz sprzedał dom. "Ścieki wybijają na ulicę"
Źródło zdjęć: © Pexels | Friar Sergio Serrano, OP
oprac. KAR

25.10.2023 | aktual.: 25.10.2023 14:45

Właścicielem domu przy ul. Krótkiej 8 w Poznaniu była parafia pw. Niepokalanego Poczęcia NMP. Jak informuje "Gazeta Wyborcza", proboszcz - za zgodą abp. Stanisława Gądeckiego - postanowił sprzedać budynek wraz z lokatorami.

W mailu do dziennika ksiądz wskazał, że był on w "marnym stanie technicznym", a parafia nie miała środków, by przeprowadzić remont. W listopadzie 2022 roku kupiła go właścicielka jednej z agencji reklamowych w Poznaniu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Zaczęły się dziać dziwne rzeczy"

Kobieta dała lokatorom trzy miesiące na wyprowadzkę. - Chcemy się przenieść. Złożyliśmy wniosek o mieszkanie do Poznańskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Ale procedowanie takiego wniosku trwa - wskazała jedna z mieszkanek.

Rozmówczyni "Gazety Wyborczej" podkreśliła, że od lipca 2023 roku "zaczęły się dziać dziwne rzeczy". - Zauważyliśmy, że ścieki wybijają na ulicę. Po pewnym czasie spływały do studzienki, ale raz nie spłynęły. Wyobraża pan sobie, co było na ulicy, jakie były zapachy? - podkreśliła.

O sprawie poinformowano Aquanet (miejską spółkę, która odpowiada za wodociągi i kanalizację - przyp. red.). - Powiedzieli, że odpływ w kanale został zamurowany, że ścieki spływają do deszczówki, choć nie powinny. Jakoś to naprawili, ale powiedzieli, że to rozwiązanie tymczasowe i trzeba zrobić nowe przyłącze. Nie wyjaśnili, kto zamurował odpływ - oznajmiła lokatorka.

Rzeczniczka spółki, Zofia Koszutska-Taciak, wskazała w rozmowie z dziennikiem, że w kwietniu sprawdzono instalację. Okazało się wówczas, że w budynku odkryto "nieprawidłowy sposób odprowadzania ścieków" - wpływają one do sieci kanalizacyjnej poprzez wpust deszczowy, co jest niezgodne z prawem.

Lokatorzy podkreślają w rozmowie z "Wyborczą", że "gdy budynek należał do parafii, problemów nie było". Nowa właścicielka ma jednak twierdzić, że "odziedziczyła" nielegalne podłączenie, więc pytania w tej sprawie należy kierować do proboszcza.

Aquanet zaznacza, że w lipcu powiadomiono kobietę o "obowiązku prawidłowego podłączenia do sieci kanalizacyjnej". Termin budowy wyznaczono do końca października.

Według informacji dziennika właścicielka nie skontaktowała się jednak ze spółką ani nie złożyła wniosku o "wydanie warunków technicznych budowy przyłącza". W związku z tym wypowiedziano umowę na odbiór ścieków. Jeśli właścicielka domu nie interweniuje, wpust do kanalizacji znów zostanie zamurowany.

Mieszkańcy zaznaczają, że kobieta nie podejmuje żadnych kroków, by rozwiązać problem.

- Rozmawialiśmy z nią o budowie nowego przyłącza do kanalizacji. Powiedziała, że nic nie będzie robić, bo nie stać jej na takie remonty. Gdy przypomniałam, że to przecież jej obowiązek, odpowiedziała, że za chwilę minie rok od przejęcia przez nią budynku i powinniśmy się wyprowadzić. I że nie ma dyskusji - wskazała jedna z lokatorek w rozmowie z "Wyborczą".

Rzeczniczka Aquanetu zaznacza, że spółka może negocjować termin odcięcia domu od kanalizacji, ale w sprawę musi zaangażować się właścicielka budynku.

Czytaj także:

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Źródło artykułu:WP Wiadomości
kościółproboszczdom
Zobacz także
Komentarze (113)