Prezydent wygwizdany na nartach. Wiemy, co zdenerwowało ludzi
Ostatni wyjazd Andrzeja Dudy do Zakopanego nie należał do najprzyjemniejszych. Gdy prezydent chciał pojeździć na nartach na Kasprowym Wierchu, ludzie oczekujący w kolejce do wjazdu na szczyt, wygwizdali głowę państwa. - My też chcemy pojeździć! Do kolejki! - krzyczeli.
W Zakopanem Andrzej Duda spotkał się z prezydentem Słowacji Andrejem Kiską. Politycy pojechali na Kasprowy Wierch, by pojeździć na nartach. By dwie głowy państwa mogły skorzystać z kolejki na szczyt, musiał ją najpierw dokładnie sprawdzić BOR.
Kolejka została więc zamknięta i narciarze nie mogli z niej korzystać. - My też chcemy pojeździć! Do kolejki! - krzyczały osoby czekające na wjazd na Kasprowy Wierch. Prezydent nie zwracał na nich uwagi. - Sam tu stałeś dwa lata temu! - zaczepiali go protestujący.
- Kilka osób się zdenerwowało, ponieważ chciały pojeździć na nartach, a musiały poczekać. To zrozumiałe. Jednak BOR musiał sprawdzić czy dwie głowy państwa mogą bezpiecznie wjechać na szczyt - mówi Wirtualnej Polsce osoba z otoczenia prezydenta.
Spotkanie prezydentów wywołało jeszcze jedną burzę. Specjalnie dla polityków zamknięto restauracje na Kasprowym Wierchu. "Tygodnik Podhalański" poinformował, że Andrzej Duda jadł wówczas, a był to piątek - kiełbasę. Współpracownicy prezydenta szybko zdementowali, że to był pomidor.