Prezydent ułaskawił Sikorę
Prezydent Aleksander Kwaśniewski ułaskawił Sławomira Sikorę. W 1997 roku Sikora został skazany na 25 lat więzienia za zamordowanie dwóch gangsterów, którzy go szantażowali. Stał się pierwowzorem jednego z bohaterów filmu "Dług" Krzysztofa Krauze.
Minister Dariusz Szymczycha z Kancelarii Prezydenta powiedział, że decyzja prezydenta była "osobista i trudna". Wyjaśnił, że wpłynęły na nią między innymi - odbycie przez Sikorę dużej części wyroku oraz akcja solidarności z Sikorą, prowadzona przez intelektualistów i Internautów.
Prezydent dwukrotnie odmówił ułaskawienia Sikory
Aleksander Kwaśniewski dwukrotnie - w 2000 i 2001 roku - nie przychylił się do wniosku o ułaskawienie Sławomira Sikory. Po raz trzeci jego wniosek wpłynął do Kancelarii Prezydenta wiosną tego roku. O pozytywne rozpatrzenie sprawy zaapelowało do Aleksandra Kwaśniewskiego kilkanaście tysięcy osób, w tym znane osobistości świata polityki, kultury i nauki.
O Sławomirze Sikorze ponownie zrobiło się głośno w ubiegłym tygodniu, przy okazji ożywionej debaty na temat prezydenckich aktów łaski. Temat wywołało podjęcie przez Aleksandra Kwaśniewskiego procedury ułaskawienia Zbigniewa Sobotki, byłego wiceszefa MSWiA, skazanego na 3 i pół roku więzienia w związku z tzw. aferą starachowicką.
Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Adam Bielan zapowiedział, że prezydent-elekt Lech Kaczyński ułaskawi Sikorę, jeśli wcześniej nie uczyni tego Aleksander Kwaśniewski.
Decyzja prezydenta zasłoną dymną?
Decyzję Aleksandra Kwaśniewskiego chwali większość posłów. Zgodności nie ma już natomiast co do pobudek prezydenta.
Rzecznik PiS Adam Bielan ubolewa, że prezydent Kwaśniewski tak późno podjął decyzję o ułaskawieniu. Przypomniał, że w przeszłości dwukrotnie tego odmówił. Zdaniem Bielana, dzisiejsza decyzja to chęć przypodobania się opinii publicznej i odwórcenia uwagi od ułaskawienia Zbigniewa Sobotki.
Podobnie uważa Roman Giertych z Ligi Polskich Rodzin, Twierdzi on, że to "zasłona dymna" dla wielu ułaskawień, w tym Petera Vogla, którego skazano za morderstwo staruszki.
Szef SLD Wojciech Olejniczak chwali decyzję prezydenta. Przyznaje jednocześnie, że jest ona kontrowersyjna bo chodzi o mordercę. Olejniczak podkreśla jednak, że Sikorze należy się już wolność pownieważ odbył swoją karę.
Jak do tego doszło?
Młodzi biznesmeni Artur Bryliński, Sławomir Sikora i Tomasz K. wplątali się w układy z pochodzącym ze Śląska Grzegorzem G., zajmującym się m.in. handlem kradzionym towarem i wymuszaniem zwrotu fikcyjnych długów. Pewnego dnia zażądał on od nich zwrotu nieistniejącej pożyczki. Szantażował ich, groził śmiercią, zmuszał do popełniania przestępstw (m.in. fałszowania czeków), Brylińskiemu zabrał dokumenty i odcisnął na nożu jego odciski palców, strasząc, że podrzuci ten nóż w miejscu jakiejś zbrodni. W marcu 1994 r. Bryliński z kolegami zwabił do Warszawy Grzegorza G., który przyjechał ze swym "ochroniarzem", Mariuszem K. W mieszkaniu Sikory skrępowali ich taśmą samoprzylepną i wywieźli za miasto.
W lesie pod Maciejowicami obaj prześladowcy zostali zabici - nożem i tasakiem. Odcięte piłką do metalu głowy obu ofiar zostały zmasakrowane, by utrudnić ich identyfikację. Sprawcy pozbyli się bezgłowych ciał, wrzucając je w foliowych workach do Wisły. Głowy i narzędzia zbrodni wrzucili do Pilicy. Samochód, którym się poruszali, został spalony.
Zbrodnia wyszła na jaw po kilku dniach, gdy ciała wypłynęły na brzeg. Dokonana m.in. dzięki współpracy z mediami szybka identyfikacja ofiar - Grzegorza G. i Mariusza K. - pozwoliła na zatrzymanie podejrzanych. Zwłoki Mariusza K. rozpoznała - po charakterystycznych tatuażach - jego matka. Sprawcy przyznali się policji do zbrodni i opowiedzieli o niej w szczegółach.
Historia ta stała się kanwą obsypanego nagrodami filmu fabularnego Krzysztofa Krauzego pt. "Dług", który wywołał dyskusję o obronie obywateli przed przestępczością.
Warszawski Sąd Wojewódzki w listopadzie 1997 r. skazał Brylińskiego i Sikorę na kary po 25 lat więzienia. Tomasz K. został uznany za winnego tylko zabójstwa Mariusza K., w którym sam uczestniczył. W czasie, gdy zabijany był Grzegorz G., oskarżony razem z "ochroniarzem" siedział w samochodzie. Tomasza K. skazano na 12 lat więzienia.
Sąd Apelacyjny rozpatrując odwołanie od wyroku I instancji utrzymał kary dla Brylińskiego i Sikory. Tomaszowi K. obniżył wyrok do 11 i pół roku za udział w zabójstwie "ochroniarza".
W 2001 r. Sąd Najwyższy oddalił kasacje Sikory i Brylińskiego jako "oczywiście bezzasadne".
Sikora w książce "Mój dług" opisał swój pobyt w więzieniu. "Myślę, że przyjdzie moment, że dojrzeję do opisania w następnej książce historii, która mnie do więzienia doprowadziła. Na razie jest na to jeszcze za wcześnie. Nie chciałbym też zostać posądzonym o chęć manipulowania opinią publiczną w chwili, gdy została uruchomiona procedura ewentualnego uwolnienia mnie przez prezydenta" - powiedział Sikora w maju 2005 r. na Międzynarodowych Targach Książki, na których promował swoją książkę.
Od ponad roku Sławomir Sikora, ze względu na stan zdrowia, ma przerwę w odbywaniu kary.
Zobacz zapis czata Wirtualnej Polski ze Sławomirem Sikorą. Czat przeprowadzono 18 czerwca 2004 r.