ŚwiatPrezydent Schroedingera. Gdzie jest Gurbanguly Berdimuhamedow?

Prezydent Schroedingera. Gdzie jest Gurbanguly Berdimuhamedow?

Jeszcze na tym świecie, czy już na tamtym? Od tygodni plotki o śmierci prezydenta Turkmenistanu jednego z najbarwniejszych dyktatorów świata nie przestają krążyć po świecie. Aby je ukrócić, totalitarny reżim zaprzągł do tego miejscowych celebrytów.

Prezydent Schroedingera. Gdzie jest Gurbanguly Berdimuhamedow?
Źródło zdjęć: © East News | Ramil Sitdikov/Sputnik
Oskar Górzyński

30.07.2019 | aktual.: 31.07.2019 10:28

Gurbanguly Berdimuhamedow jest przywódcą brutalnego totalitarnego reżimu i jednego z najbardziej zamkniętych państw na świecie, porównywalnego z Koreą Północną. Ale jest też czymś w rodzaju internetowego celebryty, znanym z dziwacznych i ekscentrycznych wyczynów, jak strzelanie z pistoletu do tarczy podczas jazdy na rowerze. Dlatego kiedy pojawiły się pogłoski o jego śmierci, wieści rozniosły się na cały świat. O pisały największe światowe media.

Źródłem doniesień był prowadzony przez turkmeńskich opozycjonistów na emigracji kanał na YouTubie oraz lokalne moskiewskie radio Goworit Moskwa. Według podawanych przez nich wieści, Berdimuhamedow miał umrzeć 20 lipca w wyniku choroby nerek. Pogłoski wydawały się wiarygodne, bo od 5 lipca prezydent nie był widziany publicznie. Nie pojawił się nawet kiedy w stolicy kraju Aszchabadzie odwiedziła szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini.

Berdimuhamedow żyje?

Reżim natychmiast wziął się do ucinania plotek. Pierwotna wersja podawana przez media państwowe mówiła o tym, że prezydent jest na urlopie. Potem media opozycyjne podały wersję o tym, że dyktator odwiedza swoją ciężko chorą matkę w niemieckim szpitalu.

Pomoc zaoferował przy tym prezydent Uzbekistanu Szawkat Mirzijojew. Tyle tylko, że kiedy w Uzbekistanie umierał poprzednik Mirzijojewa Islam Karimow, tamtejszy reżim też początkowo dementował pogłoski o śmierci dyktatora, a potwierdził je dopiero tydzień po fakcie.

Potem zareagowała turkmeńska telewizja, która wyemitowała materiał, w którym Berdimuhamedow omawiał plany budowy nowych stacji autobusowych. Ale nie wiadomo, jak świeży był to materiał; tym bardziej, że zdaniem niektórych komentujących wyglądał on, jakby był produktem fotomontażu. I nie zatrzymało to spekulacji o śmierci dyktatora.

Celebryci na pomoc

Dlatego - jak donosi Radio Wolna Europa - do pomocy w walce z plotkami ruszyli lokalni celebryci. Kabareciarz Yagshy Goshunov, zaapelował do swoich fanów na Instagramie (ma ich 100 tys.), by "nie wierzyli w te kłamstwa".

"Psy szczekają, karawana jedzie dalej" - dodał, podkreślając że prezydent cieszy się dobrym zdrowiem.

Do Goshunova dołączyła też piosenkarka Selbi Tuwakgylyjowa, która potępiła dezinformacje na temat władcy. Jeszcze dalej poszedł inny muzyk, Begmyrat Amangulyyew, który stwierdził, że jest "gotowy poświęcić swoje drogocenne życie dla naszego wspaniałego prezydenta".

Wciąż nie ma jednak bezspornego dowodu na to, że prezydent żyje.

Berdimuhamedow. Barwny, brutalny dyktator

W zachodnich mediach o Berdimuhamedowie jest głośno przede wszystkim ze względu na jego ekscentryczne i budzące rozbawienie popisy. Znany jest m.in. z występów muzycznych, rapowania w towarzystwie swojego wnuka, jazdy wyścigówkami, czy podnoszenia złotej sztangi na posiedzeniach gabinetu. Otacza go intensywny kult jednostki.

Berdimuhamedow jest w tym względzie kontynuatorem linii swojego poprzednika, Sapurmurata Nijazowa. Nijazow słynął z ekstrawaganckich projektów, nadał sobie tytuł "ojca wszystkich Turkmenów", a nawet kazał wznieść ruchomy pomnik napisanej przez siebie książce. "Ruhnama", quasi-filozoficzne dzieło dyktatora cieszyło się w kraju statusem równym koranowi.

Rzeczywistość w kraju jest jednak mniej barwna. Mimo wielkiego bogactwa w gaz ziemny, poziom życia mieszkańców jest dramatycznie niski. Według raportu brytyjskiego ośrodka Foreign Policy Centre, wielu Turkmenów zmaga się z głodem, a w kraju szaleje hiperinflacja. Odpowiedzią na te problemy są stale zaostrzające się represje.

W Turkmenistanie nie funkcjonują niezależne media, nie ma opozycji, a dostęp do internetu jest ściśle kontrolowany. Dlatego większość nieoficjalnych informacji wydostaje się na zewnątrz dzięki emigracyjnym mediom i opozycjonistom. Dlatego być może jeszcze długo nie dowiemy się prawdy na temat życia lub śmierci turkmeńskiego dyktatora.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)