Prezydent-samozwaniec w Meksyku
Dwa i pół miesiąca po niezwykle wyrównanych wyborach prezydenckich meksykańska lewica ogłosiła "prawomocnym prezydentem" swego kandydata
Andresa Manuela Lopeza Obradora, którego krajowa komisja wyborcza
i sąd wyborczy uznały za przegranego.
17.09.2006 | aktual.: 17.09.2006 09:24
Ponad milion ludzi wzięło udział w wiecu na centralnym placu Zocalo w śródmieściu miasta Meksyk, stolicy kraju. W zainscenizowanym głosowaniu tłum przez podniesienie ręki wybrał jednomyślnie Lopeza Obradora prezydentem.
Wygraliśmy wybory prezydenckie - powiedział do tłumu lewicowy kandydat, który do tej pory nie uznał decyzji komisji wyborczej, a następnie trybunału wyborczego. Po wielokrotnych przeliczeniach głosów ogłosił on przed kilkoma tygodniami, że wybory z 2 lipca niewielką różnicą 234 tys. głosów na 41 mln oddanych wygrał rywal Lopeza Obradora, konserwatysta Felipe Calderon. Trybunał oddalił też ostatecznie oskarżenia o fałszerstwa wyborcze, formułowane przez Lopeza Obradora.
Akceptując symboliczną decyzję tłumu o wyborze go na "prezydenta" Lopez Obrador podkreślił jednocześnie, że odrzuca drogę czynnego oporu i zaapelował do milionów swych zwolenników, aby również nie dążyli do narzucania swej woli siłą. Przyjmuję stanowisko prezydenta Meksyku, bo odrzucam narzucanie siłą - powiedział z trybuny. Nie jesteś sam - skandował tłum w odpowiedzi.
Na wiecu uchwalono, że Lopez Obrador obejmie oficjalnie swą "władzę" 20 listopada, w 96. rocznicę rewolucji meksykańskiej z 1910 roku. Termin ten wyprzedza o 10 dni oficjalny termin rozpoczęcia rządów przez Felipe Calderona, wyznaczony na 1 grudnia.
Wbrew pozorom wiec potwierdził, że podział Meksyku, który uwidocznił się w czerwcowych wyborach i w kampanii roszczeń powyborczych, nie pogłębia się. O odrzuceniu przemocy przez Lopeza Obradora świadczą również poprzednie dni, kiedy to ze względu na zbliżającą się, doroczną defiladę wojskową jego zwolennicy, okupujący śródmieście stolicy, rozeszli się na dwa dni i przerwali blokadę.
Cytowani przez Reutera doradcy samozwańczego prezydenta podkreślają, że chce on prowadzić działalność opozycyjną wobec Felipe Calderona środkami pokojowymi, budując ruch polityczny, a nie doprowadzając do chaosu na ulicach. Na sobotnim wiecu wybrano Lopeza Obradora nie tylko "prawomocnym prezydentem", ale również "koordynatorem pokojowego ruchu oporu cywilnego", określając co prawda zarazem jego rywala Felipe Calderona mianem "prezydenta nielegalnego". (PAP)