"Prezydent prawie na pewno pojedzie na szczyt UE"
Na rozpoczynający się w czwartek szczyt UE w
Brukseli "prawie na pewno" pojedzie prezydent Lech Kaczyński -
powiedział premier Jarosław Kaczyński w TVP1.
19.06.2007 | aktual.: 20.06.2007 02:50
Umawialiśmy się, że jak będzie bardzo źle i na pewno trzeba będzie wetować, to wtedy ja pojadę. (...) Sądzimy w tej chwili, że jednak jakieś pole porozumienia być może jest i w związku z tym będzie jechał chyba prezydent - powiedział Jarosław Kaczyński. Podkreślił, że prezydent, "jak będzie trzeba", też może zgłosić weto wobec decyzji szczytu.
Pytany na dwa dni przed szczytem czy jest przekonany, że warto do końca walczyć o pierwiastkowy system głosowania w Radzie UE, premier powiedział, że warto walczyć o "równy wpływ wszystkich obywateli państw unijnych, (...) o pozycję naszego kraju, (...) aby nie traktowano nas w sposób całkowicie nie do przyjęcia".
Premier jestem przekonany, że ta walka przyniesie efekty. Powtórzył, że Polska nie złagodziła swego stanowiska w kwestii poparcia systemu pierwiastkowego i nadal domaga się, by mandat na Konferencję Międzyrządową - która do końca roku ma opracować nowy traktat UE - umożliwiał dalsze dyskusje nad sposobem liczenia głosów w Radzie UE.
Ocenił, że pojawiają się próby izolacji Polski, ale - według jego wiedzy - "to się jednak nie udaje, nasze argumenty do niektórych przynajmniej docierają".
Premier podkreślił, że "normalną reakcją państwa, które zostało izolowane" jest sięganie do "środków ostatecznych", w tym przypadku weta wobec decyzji szczytu. Podkreślił, że weto jest "zwykłym uprawnieniem państwa UE", z którego wcale nie tak rzadko korzystają kraje członkowskie. Powiedział, że kto chce izolować Polskę musi pamiętać, że poniesie klęskę.
Pytany, co zrobi Polska gdyby mandat nie został rozszerzony o Polską propozycję, odparł, że albo jest polska zgoda i jest mandat, albo nie ma polskiej zgody i nie ma mandatu, między tym a tym jest realny wybór.
Pytany, czy oprócz systemu pierwiastkowego polski rząd byłby w stanie zaakceptować jakieś inne rozwiązanie, J.Kaczyński odparł, że "gdyby pozostał system nicejski będziemy się bardzo cieszyć".
Premier zadeklarował, że nie przejmuję się krytyką polskiego stanowiska w mediach niemieckich.