Prezydent otworzył X Spotkania Europejskie
Wejście do Unii Europejskiej jest kwestią odpowiedzialności każdego z nas, mamy przed sobą egzamin, z którego oceni nas historia - powiedział prezydent Aleksander Kwaśniewski, otwierając na Placu Zamkowym w Warszawie X Spotkania Europejskie. Prezes NBP Leszek Balcerowicz podkreślił natomiast, że głos na "tak" jest oparty na solidnym rachunku.
10.05.2003 | aktual.: 10.05.2003 12:22
Prezydent podkreślił, że decyzję w referendum europejskim podejmujemy również w imieniu młodzieży, która nie będzie mogła jeszcze głosować. "Decyzja dotyczy całej wielkiej perspektywy narodowej. Trzeba odejść od bieżących problemów, wszystkiego, co nas na co dzień niecierpliwi, frustruje, denerwuje i pomyśleć o polskiej przyszłości, o tym co jesteśmy winni państwu, narodowi, sobie samym i następnym pokoleniom" - powiedział prezydent.
Przestrzegł, że taka szansa może się długo nie powtórzyć, a jeżeli teraz powiemy Unii "nie", to życie w Polsce na pewno nie będzie się toczyć tak, jak dotychczas. "Kto stoi w miejscu, ten się cofa. (...) Możemy stać się swoistą prowincją Europy" - zaznaczył.
Prezydent podziękował wszystkim, którzy byli zaangażowani w proces europejski, a także Fundacji Schumana, która jest organizatorem Spotkań Europejskich.
Podczas wystąpienia prezydenta rozlegały się okrzyki: "SLD - KGB", "Polsce tak, Unii nie".
Według Balcerowicza, przed każdą decyzją o fundamentalnym znaczeniu trzeba zrobić rachunek. Porównać konsekwencje ewentualnego odrzucenia wejścia Polski do Unii z członkostwem Polski w Unii.
Jego zdaniem, rachunek jest prosty: odrzucenie wejścia Polski do Unii oznacza pewne straty, a wejście - dodatkowe możliwości rozwoju.
"Odrzucając wejście do Unii postąpilibyśmy jak biegacz, który ponosi klęskę na finiszu. Tak nigdy się nie robi i mówię to jako były długodystansowiec" - powiedział Balcerowicz.