Prezydent o ustawie lustracyjnej: może być "wniosek o doprecyzowanie"
Prezydent Lech Kaczyński zapowiedział w Londynie, że będzie dążył do takiego kształtu lustracji, który zakłada ujawnienie akt, ale jest społecznie sprawiedliwy. Prezydent nie wyklucza podpisania ustawy lustracyjnej wraz z dołączeniem wniosku o doprecyzowanie, przez co rozumie zasugerowanie posłom zmian.
07.11.2006 | aktual.: 07.11.2006 21:41
Nie podjąłem jeszcze decyzji i będę słuchał różnych argumentów - powiedział prezydent, pytany o decyzję w sprawie ustawy wprowadzającej nowe zasady lustracji. Wśród opcji, którymi dysponuje, wymienił cztery: podpisać, nie podpisać, skierować ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, bądź podpisać, ale z sugestiami zmian.
Jeżeli podpiszę, to wraz z wnioskiem o doprecyzowanie niektórych kwestii i własnymi sugestiami zmian - dodał.
Lech Kaczyński podkreślił, że jest i zawsze był zwolennikiem lustracji. Na pewno będę dążył do takich rozwiązań, które zakładają ujawnienie akt, ale są społecznie sprawiedliwe - zaznaczył.
Wśród wad ustawy wskazał m.in. możliwość ujawnienia nazwisk osób, które nie powinny zostać ujawnione - np. tych, które np. z racji obowiązków służbowych nie mogły odmówić spotkania z funkcjonariuszem SB i nie mieli żadnego wpływu na to, że spotkanie zostało odnotowane w aktach.
Innym mankamentem jest nieprecyzyjna definicja kandydata na tajnego współpracownika. Często - jak zauważył Kaczyński - jako kandydaci odnotowywane były w aktach osoby, które nic o tym nie wiedziały i nawet działały w opozycji. Ponadto, zdaniem prezydenta, poza zasięgiem lustracji pozostają agenci nierejestrowani.
Lech Kaczyński przeciwny jest też ujawnianiu znajdujących się w aktach operacyjnych szczegółów z życia intymnego osób inwigilowanych, ponieważ prawo do prywatności musi być poszanowane.
Nie ma rozwiązań, które z punktu widzenia społecznego byłyby idealne - zauważył.
Andrzej Świdlicki, Elwira Wielańczyk