Prezydent: nie ma usprawiedliwienia dla opóźnień w rozmowach PiS‑PO
Prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział w
Poznaniu, że nie widzi żadnego usprawiedliwienia dla opóźnień czy
przesuwania dyskusji na temat powołania koalicji PO i PiS na czas
po wyborach prezydenckich.
03.10.2005 | aktual.: 03.10.2005 20:20
Ogromna większość tematów, która powinna być objęta umową koalicyjną, nie dotyczy prezydenta. Ani system podatkowy, ani polityka społeczna, ani autostrady, ani większość z tego, o czym mówi kandydat na premiera, to nie jest kwestia prezydenta. Prezydent tu się pojawi ewentualnie jako osoba podpisująca ustawy, które większość parlamentarna przyjmie - powiedział Kwaśniewski podczas konferencji prasowej w Poznaniu.
Dlatego - zdaniem Kwaśniewskiego - nie ma żadnych przeszkód, żeby partie chcące powołać wspólnie koalicję rządową rozmawiały ze sobą na ten temat. Politycy są od tego, żeby wytrzymać presję wynikającą z sytuacji i rozmawiać o tym, co dla Polski jest niezbędne i potrzebne - dodał.
Prezydent podkreślił, że zarzuty polityków toczących rozmowy o powołaniu koalicji, iż termin wyborów prezydenckich ustalono tak, żeby utrudnić rozmowy o stworzeniu koalicji, są pozbawione podstaw. Jak podkreślił, zgodnie z konstytucją termin wyborów jest uzależniony od tego, kiedy kończy się kadencja i parlamentu, i prezydenta.
W Polsce nie ma żadnej manipulacji terminami wyborczymi, one po prostu wynikają z konstytucji. Zbieg terminów parlamentarnych i prezydenckich jest w istocie przypadkowy i zdarza się raz na 20 lat - powiedział Kwaśniewski.
Prezydent powtórzył, że w wyborach prezydenckich będzie głosował na kandydata SdPl Marka Borowskiego. To jest ten kandydat, który powinien uzyskać poparcie ludzi, którzy lokują swoje myślenie na centrolewicy, w centrum i na lewo. Ale tak jak mówię, to jest mój wybór - podkreślił Kwaśniewski.
Prezydent nie chciał odpowiedzieć na pytanie, kogo poprze w drugiej turze wyborów prezydenckich, gdyby do niej doszło. Musi być jeszcze temat na konferencję prasową po pierwszej turze. Nic nie powiem - powiedział jedynie.
Pytany, czy po upływie kadencji będzie domagał się ekwiwalentu pieniężnego za niewykorzystany w ciągu 10 lat urzędowania urlop, Kwaśniewski powiedział, że jeszcze się nad tym nie zastanawiał. Środki finansowe mają to do siebie, że można je na bardzo różne i zbożne cele przeznaczać. Gdyby się okazało, że coś mi się należy, obiecuję, że zadysponuję tymi środkami w sposób właściwy - odparł Kwaśniewski.
Zapowiedział, że przed upływem kadencji planuje jeszcze podróże do Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Londynu, Kijowa i Brukseli.