Prezydent: mam nadzieję, że w SLD nie decydują sprawy kadrowe
Gdyby Sojusz Lewicy Demokratycznej
zagłosował w październiku przeciwko rządowi Marka Belki z powodu
nominacji Andrzeja Ananicza na szefa Agencji Wywiadu, byłaby to
decyzja kuriozalna - powiedział prezydent Aleksander Kwaśniewski,
który był gościem radiowej Trójki.
16.08.2004 10:23
Natomiast gdyby SLD uznało w październiku, że rzeczywiście nie dzieje się w Polsce tak jak powinno, i że w jakimś sensie może to być problemem dla SLD i lepiej stanąć wobec przyspieszonych wyborów, aniżeli działać dalej wraz z tym rządem, to oczywiście mogę to sobie wyobrazić - powiedział. Wierzę, że w SLD, po wszystkich doświadczeniach ostatniego czasu, naprawdę nie są decydujące decyzje kadrowe, to jest nierozsądne, wręcz małostkowe - dodał.
Zdaniem Kwaśniewskiego chodzi przede wszystkim o to, żeby rząd Marka Belki jak najlepiej wypełniał swoje zadania. To jest rząd Rzeczpospolitej. Myślę, że im lepszy ten rząd, tym lepiej dla Polski, dla mnie, dla premiera, a także dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej - powiedział.
Jak dodał, znalezienie dobrego szefa wywiadu nie było proste, zaś w jego opinii Ananicz jest osobą o potwierdzonych kompetencjach, zwłaszcza że "działalność dyplomatyczna, szczególnie w takim kraju jak Turcja, jest związana z analizą materiałów poufnych i wywiadowczych, z analizą tego, co się dzieje w regionie, również analizą militarną". Jak powiedział Kwaśniewski, Ananicz wykazał się w tym względzie "niezbędnymi talentami".
Teraz trzeba pokazać, jak będzie działała Agencja, i sądzę, że do października zostanie potwierdzone, że jest to kandydat kompetentny, że Agencja Wywiadu działa dobrze, że pomaga najważniejszym osobom w państwie w rozpoznaniu sytuacji na świecie oraz w podejmowaniu właściwych decyzji - zaznaczył.
Odnosząc się do kwestii, czy misjonarze i klerycy powinni być zwolnieni z płacenia składki zdrowotnej, prezydent zaznaczył, że należy przede wszystkim rozmawiać i ocenić, jakie będą praktyczne skutki decyzji w tej sprawie.
Być może te decyzje, które są teraz podejmowane, są zbyt szybkie, zbyt nerwowe, bez niezbędnej analizy - ocenił. Jednak, jak dodał, jeżeli w Polsce chce się bronić zasady równego dla wszystkich dostępu do ochrony zdrowia, to oznacza to równy dostęp dla wszystkich, bez wyjątków takich jak prezydent, premier, marszałkowie Sejmu i Senatu.
Jeżeli natomiast uważamy, że Polska nie dojrzała jeszcze do takiej pełnej równości, musimy kilku grupom zapewnić pewne szczególne warunki traktowania. Chciałbym, aby ta dyskusja nie odbywała się przede wszystkim na poziomie czysto politycznym - kto za Kościołem, kto przeciwko. Trzeba natomiast skupić się na tym, co jest zapisane w ustawie zdrowotnej - podkreślił.
W ubiegłym tygodniu senatorowie pracujący nad ustawą zdrowotną przegłosowali poprawkę, która przewiduje, że duchowni sami będą opłacali składki na ubezpieczenie zdrowotne. Minister zdrowia Marek Balicki wyraził po głosowaniu nadzieję, że "ta propozycja zostanie skorygowana w Sejmie".